Bartłomiej Wróblewski

i

Autor: TWITTER/ @lotnabrygada Bartłomiej Wróblewski

Poseł PiS wdał się w bójkę pod pomnikiem smoleńskim. “Nagle się na mnie rzucił!”

2022-03-10 14:25

- Nagle rzucił się na mnie, złapał za maskę i próbował ją zedrzeć, ale nie dał rady, bo gumki są mocne. Złapał też za ramię stojącą obok koleżankę. Wyobraża pan sobie pan, jakiego mogliśmy mieć rzecznika? - relacjonuje zdarzenie aktywistka Lotnej Brygady Opozycji redakcji OKO.press, opisując zachowanie Bartłomieja Wróblewskiego, posła PiS.

Do zdarzenia doszło dzisiaj (10 marca) około godziny 9 rano przed pomnikiem smoleńskim w Warszawie. Po tym jak czołowi polscy politycy oddali hołd z okazji miesięcznicy smoleńskiej, a ich limuzyny odjechały, pod posąg podeszła około 20-osobowa grupa Lotnej Brygady Opozycji. Byli ubrani na czarno, na twarzach mieli maski Anonymous. Wszyscy trzymali w rękach zdjęcia polityków PiS, a z drugiej strony widniał napis "Agent Putina". 

Na nagraniu udostępnionym przez Lotną widać, że poseł Prawa i Sprawiedliwości, były kandydat na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich Bartłomiej Wróblewski, stojąc naprzeciwko ludzi krzyczących "Agent Putina" i wskazujących na niego palcem, nagle sięgnął po maskę jednego z nich i spróbował ją zdjąć z twarzy. 

- Nagle rzucił się na mnie, złapał za maskę i próbował ją zedrzeć, ale nie dał rady, bo gumki są mocne. Złapał też za ramię stojącą obok koleżankę. Wyobraża pan sobie pan, jakiego mogliśmy mieć rzecznika? - opowiada aktywistka Lotnej Brygady Opozycji OKO.press.

- Byłem dwa metry od niego. Nie wytrzymał nerwowo - relacjonował z kolei sytuację Robert Kowalski z OKO.press. 

Co się stało? Zeznania świadków

- Zrobili sobie zdjęcie (Lotna -red.), a potem fotografie polityków ustawili między zniczami. Wydawało się, że to koniec akcji, ale podszedł do nich elegancko ubrany mężczyzna. Poznałem go. To był Bartłomiej Wróblewski, kandydat PiS na RPO, główny autor wniosku posłów PiS, Konfederacji i Kukiz-15 do Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji ze względu na uszkodzenie czy chorobę płodu. Widywałem go czasem na poprzednich miesięcznicach, nie wiem, czemu nie załapał się na limuzynę - opowiadał Kowalski. 

- Po naszej głównej akcji wyczytywania nazwisk członków rządu podeszliśmy pod te czarne schody. Zaczęliśmy się ustawiać do zdjęcia, ostrożnie, żeby nie nadepnąć ułożonego na ziemi krzyża ze zniczy. Na twarzach mieliśmy wszyscy te słynne maski z twarzą Salvadora Dali - opowiada OKO.press Aleksandra Socha, aktywistka Lotnej. 

Wróblewski zaczął krzyczeć na aktywistów. - To jest barbarzyństwo. To wy jesteście agentami Putina - mówił. Jego słowa nie pozostały bez odpowiedzi. Doszło do pyskówki. 

- Ten pan zaczął na nas krzyczeć, wyzywać. Jego twarz wydała mi się znajoma, ale nie rozpoznaliśmy go od razu. On na nas wrzeszczał, my na niego, że to on jest agentem Putina. Nagle rzucił się na mnie, złapał za maskę i próbował ją zedrzeć, ale nie dał rady, bo gumki są mocne. Złapał też za ramię stojącą obok koleżankę. Byłam tak zaskoczona, że nie zareagowałam. Na szczęście, bo jestem krewką osobą. Nawet nie dotknęłam tego pana - mówiła Socha. 

- Byłem dwa metry od niego. Wyraźnie nie wytrzymał nerwowo, był w trudnej sytuacji sam kontra 20 osób. Miał na ubraniu flagę ukraińska. 'Zdejmij tę flagę, agencie Putina' – ktoś zawołał. Ale co innego wrzeszczeć, a co innego rzucić się na kogoś. Zaczął ciągnąć za maskę jednej z pań. Wtedy wszyscy do niego podskoczyli, chcieli go odgrodzić, osłonić panią, ale nikt go nie uderzył. Wpadli stojący z boku policjanci, zrobiła się kotłowanina. Wróblewski się wywrócił, ktoś jeszcze też, mignął mi przed oczami jego krawat, jakieś ręce, nogi - opowiadał Kowalski z OKO.press. 

- Nasi chłopcy mnie osłonili, wiele więcej nie potrafię powiedzieć. Zrobił się kocioł, widziałam fruwające ręce i nogi. Byłam w szoku, nigdy nikt mnie fizycznie nie zaatakował - tłumaczyła Socha. 

- Kiedy Lotna go poznała, zaczęli krzyczeć: "Niedorzecznik" i "Z łapami się rzucasz, rzeczniku?". Policja otoczyła Wróblewskiego i odprowadziła do taksówki - relacjonował Kowalski. 

- Od razu na placu złożyłam zawiadomienie, że zostałam zaatakowana. Policja wszystko spisała. Ten pan nie musi mnie nawet przepraszać. Chciałabym tylko, żeby wszyscy się dowiedzieli, żeby naród wiedział. Wyobraża pan sobie pan, jakiego mogliśmy mieć rzecznika? - pytała Socha. 

Stanowisko Wróblewskiego 

Polityk PiS powiedział do kamery Roberta Kowalskiego, że nikogo nie zaatakował, chciał tylko zobaczyć, jak ta pani wygląda. Podobnie odniósł się do sytuacji na Twitterze. 

"Nie było żadnego »ataku«, chciałem natomiast poznać tożsamość osoby ubliżającej, nie tylko mi. W dniu wspomnienia tragedii smoleńskiej grupa osób skryta za maskami profanowała krzyż, znieważała pamięć ofiar katastrofy, Prezydenta, Marszałków, Premierów. Byłem sam, ich wielu" - napisał w mediach społecznościowych. 

ZOBACZ TAKŻE: Kim jest Bartłomiej Wróblewski? Szokująca biografia! Wiemy, co robił za granicą

Express Biedrzyckiej - Wojciech Bakun: Do Przemyśla płynie pomoc z całej Europy