Podczas wtorkowego szczytu w Helsinkach spotkali się przywódcy ośmiu krajów NATO i Unii Europejskiej położonych nad Bałtykiem. Celem rozmów była poprawa bezpieczeństwa w regionie po incydentach związanych z uszkodzeniem podmorskich kabli na Zatoce Fińskiej, o które podejrzewany jest rosyjski tankowiec z tzw. „floty cieni”.
Polskę reprezentował premier Donald Tusk, a obok niego obecni byli m.in. kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premierzy Danii i Szwecji Mette Frederiksen i Ulf Kristersson, prezydenci Litwy i Łotwy Edgars Rinkeviczs i Gitanas Nauseda, sekretarz generalny NATO Mark Rutte oraz wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Henna Virkkunen.
W mediach społecznościowych pojawiły się jednak kontrowersje. Poseł Robert Gontarz z PiS opublikował zdjęcie z wydarzenia, zwracając uwagę na brak polskiej flagi:
„Flaga Estonii – jest, flaga Finlandii – jest, flaga Unii Europejskiej – jest, flaga NATO – jest. A gdzie jest flaga Polski? Przynajmniej wiemy, że Tusk nie pojechał tam reprezentować naszej Ojczyzny…” – napisał Gontarz.
PiS oskarża Trzaskowskiego! Chodzi o poważne zaniedbania
Czy zarzuty Gontarza są zasadne?
Analizując sytuację, warto zwrócić uwagę na standardy dyplomatyczne obowiązujące podczas międzynarodowych szczytów. Na zdjęciu widoczne są flagi gospodarzy spotkania – Finlandii, Estonii, NATO oraz Unii Europejskiej. Jest to powszechnie przyjęta praktyka, że podczas oficjalnych fotografii wystawia się flagi państw organizujących wydarzenie oraz organizacji, których dotyczy spotkanie.
Polska nie była gospodarzem szczytu, więc brak polskiej flagi nie oznacza pomniejszenia roli naszego kraju. Warto zauważyć, że na zdjęciu nie ma również flag Niemiec, Danii, Szwecji, Litwy czy Łotwy, których przywódcy również uczestniczyli w rozmowach.
Protokół dyplomatyczny często ogranicza liczbę flag na wspólnych zdjęciach, aby uniknąć chaosu wizualnego. Zazwyczaj eksponuje się symbole gospodarzy i instytucji, co jest zgodne z przyjętymi normami.
Symbol czy manipulacja?
Zarzut Roberta Gontarza może być interpretowany jako polityczna próba zdyskredytowania premiera Donalda Tuska. Sugestia, że brak flagi oznacza brak reprezentacji Polski, jest uproszczeniem i nie ma uzasadnienia w międzynarodowej praktyce dyplomatycznej.
Premier Tusk brał aktywny udział w rozmowach dotyczących wzmocnienia bezpieczeństwa na Bałtyku, a jego obecność na szczycie była kluczowa dla polskich interesów. Spotkanie miało na celu wypracowanie strategii ochrony infrastruktury krytycznej i przeciwdziałanie rosyjskim zagrożeniom, co bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo Polski.
Dla porównania, na szczytach G7 czy G20 również nie eksponuje się flag wszystkich państw członkowskich, a tylko wybrane symbole.
Zarzuty Roberta Gontarza dotyczące braku polskiej flagi na szczycie w Helsinkach wydają się nieuzasadnione i wynikają z politycznej retoryki. Brak flagi Polski jest zgodny z międzynarodowym protokołem dyplomatycznym, który przewiduje obecność flag gospodarzy i organizacji. Premier Donald Tusk reprezentował Polskę w rozmowach dotyczących bezpieczeństwa Bałtyku, co jest kluczowe dla naszego kraju.
CIR zabrał głos ws. doniesień na temat braku flagi
Głos zabrało też Centrum Informacyjne Rządu: - Brak polskiej flagi na zdjęciu wynika z protokolarnych zasad przyjętych podczas tego typu wydarzeń. Na fotografii widoczne są flagi gospodarzy – Finlandii, Estonii, NATO oraz Unii Europejskiej. Polska, podobnie jak inne kraje uczestniczące w szczycie, takie jak Niemcy, Dania, Szwecja, Litwa czy Łotwa, nie była organizatorem, dlatego jej flaga nie pojawiła się na zdjęciu. Nie ma to związku z pozycją Polski w tych rozmowach. Flaga Polski była eksponowana podczas "family photo" uczestników szczytu.
Poniżej galeria zdjęć: Donald Tusk u Kamili Biedrzyckiej. Zapraszamy.