Wielomiesięczna walka z najtrudniejszym przeciwnikiem w życiu – nowotworem trzustki. Kilkutygodniowe pobyty w szpitalu, chemioterapia, rehabilitacja, nieprzespane noce... – właśnie z tym od dłuższego czasu musi mierzyć się marszałek senior Kornel Morawiecki, który obecnie ma przerwę w chemioterapii i odpoczywa w domu. Ale mimo ciężkiej choroby nie poddaje się. Chce kandydować z Podlasia do Senatu. - Lepiej ze zdrowiem u mnie, ale cała ta batalia z rakiem jeszcze nie jest skończona. Przerwałem chemioterapię, mam problemy z nerkami, ale czeka mnie jeszcze jedna porcja chemii. Chemię, która brałem była bardzo ciężka, uderzyła we mnie mocno. Chemia niszczy raka, ale uderza też w cały organizm. Ale jestem silniejszy coraz bardziej, pojadę na Podlasie niedługo. I sądzę jednak, że mój stan pozwala mi na start – opowiada nam Kornel Morawiecki.
Ale najbliżsi martwią się o marszałka seniora. A jego syn, premier Mateusz Morawiecki, odradza mu tak mocne zaangażowanie w politykę. - Nie namawiałem ojca do startu w wyborach. Ojciec nie jest w pełni sił i powinien więcej czasu poświęcić na leczenie i odpoczynek. Ale on jest wiecznym wojownikiem i nie chce słuchać nawet własnego syna (śmiech). Trochę się ojcu poprawiło, ale stan jego zdrowia nie jest już taki jak 5, czy 10 lat temu – martwi się w rozmowie z nami Mateusz Morawiecki.