"Super Express": - Co trzeba zrobić, by protest w Sejmie się skończył, zostało zawarte porozumienie z protestującymi rodzicami niepełnosprawnych?
Stanisław Pięta: - Wydaje się, że potrzebna jest rozmowa i przedstawienie protestującym osobom argumentów przemawiających za opuszczeniem budynku parlamentu. Sądzę, że ten protest nie tylko nie spełnia oczekiwań osób, które go zorganizowały, ale wręcz przynosi szkodę osobom niepełnosprawnym. Rozmowa na ten temat powinna skłonić osoby protestujące do ponownego przemyślenia sensu tej demonstracji. W tym kierunku powinny działać służby pana marszałka.
- Służby pana marszałka? W środę doszło do ich starć z protestującymi, a minister Michał Dworczyk mówił, że w innym kraju ten protest dawno by został rozpędzony. Zgadza się pan z taką opinią?
- Myślę, że pan minister ma rację.
- Czyli protest powinien zostać potraktowany ostro i rozpędzony?
- A to już pan powiedział, panie redaktorze.
- Głośno było też o wpisach pani poseł Krystyny Pawłowicz, która najpierw pisała o smrodzie w Sejmie, potem pisała do protestujących: "zabijacie te dzieci, ohydne terrorystki". Czy nie obawia się pan, że tak ostre sformułowania zaszkodzą wizerunkowi pana partii, która przecież miała dbać o dobro właśnie osób niepełnosprawnych?
- Przypomnę, że żaden rząd nie zrobił dla poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych więcej niż rządy Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego. Ta poprawa, jeśli chodzi o udzielenie finansowego wsparcia, rehabilitacji, jest ogromna. Słysząc wypowiedzi niektórych uczestniczek, by ludzie nie głosowali na kandydatów Prawa i Sprawiedliwości, albo że celem jest zakłócenie zgromadzenia parlamentarnego NATO, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że tak naprawdę organizatorom chodzić może o coś innego niż tylko poprawa sytuacji osób niepełnosprawnych.
- Czyli?
- Niewykluczone, że są tu cele inne niż deklarowane. Można mieć pewne wątpliwości co do zapewnień i apolityczności protestu.
- Pani Iwona Hartwich we wczorajszym wywiadzie dla "Super Expressu" mówiła, że niemal cała jej duża rodzina głosowała na Prawo i Sprawiedliwość. 60 osób było za PiS, tylko jej syn Kuba za Kukiz'15. I teraz na PiS już nikt z nich nie zagłosuje. To może sformułowania, o których pan mówi, wynikają z zawiedzionej miłości i zawiedzionych nadziei?
- Po tym, jak protestujący stwierdzili, że podczas protestu odwiedził ich nie ekscelencja, ksiądz, ale "pan kardynał", mam pewne wątpliwości co do deklaracji o rzekomej sympatii części protestujących do PiS i konserwatywnych poglądów. A więc do wypowiedzi niektórych uczestniczek protestu podchodzę z dużą ostrożnością.
Dowiedz się: To oni żałują niepełnosprawnym 500 złotych, a sami żyją W LUKSUSIE