Spór o Sąd Najwyższy wkraczył w decydującą fazę 3 lipca. To wtedy weszły w życie przepisy, zgodnie z którymi około 40 proc. sędziów SN przechodzi w stan spoczynku i nie będzie mogło orzekać. To ostatni etap reformy sądownictwa autorstwa PiS. Według Komisji Europejskiej, która ostatnio wszczęła postępowanie wobec Polski, ustawa o SN narusza prawo.
Tysiące osób w całej Polsce protestowały 4 lipca przeciwko tej ustawie. Protesty odbywały się w Warszawie, ale też przed sądami w innych miastach, m.in. w Katowicach i w Krakowie. Uczestnicy mieli ze sobą często flagi Polski i Unii Europejskiej oraz tabliczki z napisem "Wolne sądy".
Temat reformy Sądu Najwyższego i protestów społecznych przeciwko tej ustawie wzbudził duże zainteresowanie w mediach na całym świecie, m.in. w Hiszpanii, Niemczech, USA, Francji czy też Rosji:
Niektóre amerykańskie i europejskie media twierdzą, że jeśli Polska" nie zapłaci wysokiej ceny za swoje działania, prądy rozmontowujące demokrację w państwach UE będą przybierać na sile". Jeszcze ostrzej napisało dziennik "NY Times", gdzie stwierdzono: - Polska kiedyś jak pochodnia wskazywała drogę krajom chcącym wyzwolić się spod wpływu Związku Radzieckiego i dołączyć do grona zachodnich demokracji. Teraz gra w tej samej lidze co niektóre kraje sąsiednie, w tym Węgry, których przywódcy stosują autorytarne metody, aby wzmocnić swoją władzę.