Polska, kraj wódką płynący
Decyzją rządu co roku akcyza na alkohol rośnie o 10 proc. a na papierosy o 5 proc. W efekcie – jak informuje Ministerstwo Finansów – zarówno butelka wódki i paczka papierosów drożeją co 12 miesięcy podobnie – o ok. 90 groszy. Biorąc pod uwagę, jak bardzo drożeje żywność oraz napoje bezalkoholowe (soki owocowe, kawa, cola), to miłośnicy alkoholu (oraz wyrobów z tytoniu) nie mają w Polsce źle.
Młode kobiety mają problem z alkoholem! Nawet 1,5 mln pań może zmagać się z uzależnieniem
Dostępnością alkoholu przerażony jest terapeuta uzależnień Robert Rutkowski, do którego gabinetu trafiają osoby ciężko uzależnione od procentów, a także rodziny osób, które zmarły tragicznie z powodu alkoholizmu. – Pijemy 12 litrów czystego alkoholu na głowę mieszkańca. WHO uważa, że powyżej tej granicy - a jesteśmy blisko jej przekroczenia, drastycznie pogarsza się stan zdrowia całego społeczeństwa – mówi terapeuta. – Alkohol traktowany jest w Polsce jak towar pierwszej potrzeby – jest dostępny (łatwiej kupić wódkę niż pieczywo) i za tani. Kto reaguje na wzrost cen alkoholu w Polsce? Tylko dwie grupy społeczne: młodzież i osoby pijące chronicznie. Nikt więcej – przekonuje Robert Rutkowski i apeluje o zmiany.
Poseł PiS Bartosz Kownacki szczerze o piciu alkoholu. "Odkąd mam żonę i synka ..."
Tylko pijący nałogowo narzeka na podwyżkę
– Nie jestem zwolennikiem prohibicji, ale po pierwsze - trzeba zmniejszyć o połowę liczbę miejsc sprzedaż alkoholu. Po drugie trzeba zakazać sprzedaży w godzinach nocnych, a po trzecie wprowadzić cenę minimalną. Jeśli ktoś się zdecyduje kupić butelkę wina czy wódki dla gości, to dla niego nie ma znaczenia, czy zapłaci 20 proc. więcej. Jeśli zaś ktoś się otumania chronicznie, to on będzie kwękał – uważa Rutkowski.