Pawłowska przyjęta do PiS, a dzień później odchodzi Ardanowski
Były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski ogłosił w rozmowie z wawainfo.pl, że chce założyć swoją partię, gdyż jego zdaniem "nie ma realnej możliwości powrotu PiS do władzy". Sam ma celować w "zawiedzionych wyborców PiS", mówi w tym wypadku o grupie 700-800 tys. osób.
Tymczasem dzień przed ogłoszeniem odejścia Ardanowskiego do klubu PiS dołączyła Monika Pawłowska, była posłanka Lewicy i Porozumienia Jarosława Gowina. W wyborach parlamentarnych pod koniec 2023 roku nie uzyskała mandatu, ale po tym jak mandat stracił Mariusz Kamiński, polityk została zaprzysiężona w jego miejsce.
W rozmowie z WP anonimowy polityk PiS stwierdził, że "źle to wygląda", gdy odchodzi z partii Ardanowski, a dołącza Monika Pawłowska.
Politycy PiS zniesmaczeni sytuacją
Przyjęcie Pawłowskiej w szeregi PiS budzi jednak spore kontrowersje wśród kolegów z klubu, choćby ze względu na poglądy sprzeczne z linią partii (dotyczące np. liberalizacji aborcji). Ponadto objęła mandat po Kamińskim mimo protestów członków PiS tym samym uznając decyzję marszałka Szymona Hołowni, co nie spodobało się członkom PiS, w tym prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiego, który "nie wyobrażał sobie", że ktoś obejmie mandat po Kamińskim. W trakcie jej ślubowania demonstracyjnie opuścili salę plenarną. Rafał Bochenek, czy Piotr Muller mieli twierdzić, że po tej decyzji nie ma szans na miejsce w klubie w PiS.
Co więcej, niegdyś w rozmowie z Wirtualną Polską Przemysław Czarnek powiedział o Pawłowskiej, że "powinna się wstydzić", że przyjęła mandat posła. Sama również w rozmowie z portalem odparła, że "to pan Czarnek powinien się wstydzić".
Politycy PiS w rozmowie z WP twierdzili, że o przyjęciu Pawłowskiej do klubu dowiedzieli się z X (dawniej Twitter) i sytuację określają jako "wstyd". Dodali również, że nie było w tej sprawie posiedzenia klubu, Mariusz Błaszczak podjął decyzję o jej przyjęciu przy zgodzie prezesa PiS.