PiS przegrywa przez tendencję
- Nie znamy jeszcze ostatecznych wyników wyborów i nie można twierdzić, że PiS nie ma możliwości utrzymania się u władzy. Analizując jednak, co się dzieje, widać, że decydująca jest tendencja. Ona nie jest przeciwko PiS, tylko z korzyścią dla opozycji. Ta tendencja ukazała się nam na mapie frekwencji wyborczej. Najbardziej zmobilizowała się młodzież, zwłaszcza w Warszawie. Największa mobilizacja nastąpiła tam, gdzie zawsze silna była opozycja. Z kolei niższa frekwencja była tym razem tam, gdzie wybory wygrywało PiS. Czyli po stronie wyborców tego ugrupowania nastąpiła demobilizacja. To był jeden z czynników, który pomógł opozycji odzyskać władzę - mówi Kazimierz Kik.
Gdzie wygrało PiS, a gdzie KO? Co się zmieniło przez cztery lata [PODZIAŁ NA WOJEWÓDZTWA]
Tusk musi iść na kompromis
- Tendencja się już nie zmieni, a frekwencja będzie rosła, bo jeszcze po zamknięciu lokali wyborczych stały w nich kolejki chętnych do zagłosowania. PiS ma wciąż duże zaufanie społeczne, to nadal wielka partia władzy. Ale kiedyś trzeba odejść, to naturalna sprawa. Teraz PO bierze na siebie ciężkie zobowiązanie, ponieważ będzie tworzyła rząd koalicyjny. Ponieważ PO jest partią wodzowską, Donald Tusk będzie musiał skłonić się do kompromisu. Aktualnie polityk ten jest pełen euforii i słusznie. Osiągnął sukces. On utrzymał przywództwo na opozycji. Ale w tych wyborach zaskakujące jest to, że wygrali w zasadzie wszyscy. PiS nadal utrzymuje pozycję partii numer jeden. Opozycja przegrywając z PiS wygrała i będzie rządzić. I wygrało społeczeństwo, bo frekwencja wynosząca 72 proc. to zwiększenie reprezentatywności społeczeństwa w rządzeniu krajem. To tak naprawdę odzyskanie demokracji - dodaje ekspert.