Posłanka była jedną z najaktywniejszych postaci sejmowego puczu w 2016 roku. Mówiło się, że za karę za to Kuchciński nie wyraził zgody na to, by reprezentowała polski Sejm na na Światowym Forum z okazji Dnia Kobiet w Ameryce. Kolejnym spornym punktem w relacji Schmidt-Kuchciński była wspomniana afera bagażnikowa, do której doszło podczas protestów zwolenników opozycji pod Sejmem w lipcu tego roku. Partnerka Ryszarda Petru, jak i on sam, dostali za karę zakaz wjazdu swymi autami za sejmowy szlaban… Oni sami za tę decyzję zaatakowali marszałka Kuchcińskiego, mało tego! Żądając od niego po 50 tys. zł zadośćuczynienia za ten fakt. A teraz, o ironio – losy posłanki znalazły się w rękach ów marszałka.
"Posłanka była ostatnim świadkiem w sprawie. Całość materiałów zostanie teraz przekazana w formie wniosku o udzielenie pomocy prawnej w zakresie uzyskania zezwolenia na ściganie posłanki w związku z popełnionym przez nią wykroczeniem. Następnie wniosek ten zgodnie z procedurami trafi do Marszałka Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej"
– cytuje rzecznika komendanta stołecznego policji komisarz Sylwestra Marczaka portal Niezależna. Rano Schmidt złożyła wyjaśnienia na policji. Równolegle w związku z lipcowym incydentem, w Prokuraturze Rejonowej Warszawa-Śródmieście toczy się odrębne dochodzenie, w sprawie naruszenia miru domowego.