Polacy nie wierzą w spadek inflacji. Ekspert: "To bardzo niebezpieczne" SONDAŻ

Ekonomista Marek Zuber (50 l.) przekonuje, że to codzienność kształtuje nasze nastawienie wobec inflacji. - Ustawmy się w sytuacji przeciętnego Kowalskiego. Słyszy cały czas, że wzrost cen gazu to jeszcze nie koniec, wzrost cen żywności to jeszcze nie koniec. To jest takie generalne czarnowidztwo wynikające z sytuacji, a nie z analizy ekonomicznej potencjalnych scenariuszy, które się mogą wydarzyć. Najważniejszym czynnikiem kreującym nasze podejście do inflacji jest strach, który wynika z tego, że ta sytuacja jest dla nas nowa – wskazuje Zuber.

- Ludzie są w szoku, że wszystko drożeje. Mamy potężny wzrost cen, którego nie widzieliśmy w Polsce od ponad 20 lat. Ci, którzy żyli w wysokiej inflacji, już tego nie pamiętają. Z drugiej strony duża część ludzi po prostu nie żyła w takiej inflacji albo nie zdawała sobie z niej świadomości, bo byli wtedy dziećmi. Wszechogarniający wzrost cen, to co się dzieje na rynku gazu, na rynku ropy, to wszystko powoduje, że generalnie się boimy i źle widzimy przyszłość - dodaje ekonomista.

- Ludzie przestali wierzyć w sprawczość rządu w kwestii walki organów państwa z inflacją. Nie wierzą w żadne zapewnienia, a z drugiej strony są zasypywani złymi informacjami – na czele z rosnącymi cenami nośników energii i żywności. Stąd też, że słyszeli tyle zapewnień, że będzie dobrze, a jest coraz gorzej, stąd to czarnowidztwo - komentuje Marek Zuber.

Ekspert przekonuje, że takie nastawienie może tylko podkręcić wskaźnik inflacji. - To źle, że ludzie tak myślą. Jeśli tak bardzo boją się, że inflacji nie da się opanować, będą się zachowywać tak, jakby była ona kompletnie poza kontrolą. Co prowadzi wprost do dalszego rozkręcania spirali inflacyjnej, kupowania jeszcze więcej, bo będzie jeszcze drożej, a tego się najbardziej boimy, bo to samospełniająca się prognoza. Wyniki tego sondażu są bardzo niebezpieczne z punktu widzenia walki z inflacją – podkreśla ekonomista.

Sondaż przeprowadzony przez Instytut Badań Pollster dla „SE” w dniach 21 -22 czerwca na grupie 1011 dorosłych Polaków.