„Super Express”: – Macie najtańszą energię za kilowatogodzinę. Energa ma po 70 groszy, Polska Grupa Energetyczna po 68, a Enea po 63 grosze. Jak długo? Dlaczego drożej i od kiedy, panie prezesie?
Paweł Majewski, prezes ENEA SA: – Bezpieczeństwo energetyczne Polski rozumiemy jako stabilne dostawy energii elektrycznej po sprawiedliwej, akceptowalnej cenie. Oczywiście musimy być świadomi otoczenia rynkowego i destabilizacji spowodowanej przede wszystkim wojną wywołaną przez Federację Rosyjską, dlatego pewne korekty taryf dla odbiorców indywidualnych w przyszłości będą nieuniknione. Mogę jednak zapewnić, iż nie mamy planów co do skokowych wzrostów, lecz co najwyżej kilkuprocentowych, które przełożą się w minimalnym stopniu na końcowe rachunki gospodarstw domowych. Jestem przekonany, że podobną politykę realizują inne polskie spółki energetyczne, których właścicielem jest Skarb Państwa. To polityka odpowiedzialności, solidarności i bezpieczeństwa energetycznego, wyznaczana nam przez rząd.
– W Polsce niewielu laików odróżnia węgla kamiennego opałowego od takiego, który spala się w Elektrowni Kozienice, która w Kozienicach nie jest zlokalizowana, ale w Świerżach Górnych, od tego, którym pali się w domowym piecu. Brakuje węgla opalowego. Przez media przeleciała informacja, że tu i ówdzie wyłączone zostały bloki, bo nie zabrakło węgla. Jak to pan skomentuje?
– Polacy nie muszą się obawiać. Elektrownie pracują w sposób ciągły i stabilny, mają zapasy węgla i gwarancje dostaw. Doniesienia o rzekomych przestojach, zatrzymaniach bloków i braków surowców to dezinformacja. To wykorzystywanie napiętej sytuacji międzynarodowej, szantażu energetycznego Rosji i naturalnych obaw zwykłych Polaków do celów politycznych. Budowanie nastroju niepewności w sprawie produkcji i dostaw energii obliczone jest na chaos i destabilizację – takie działania szkodzą interesom Polski i zwykłych Polaków. To ulubiona metoda Kremla – destabilizacja i sianie niepokoju. Nie można straszyć Polaków, nie można uprawiać dezinformacji w tak ważnej i strategicznej dziedzinie. Przykład paniki dotyczącej cukru najlepiej obrazuje taką metodę działania
– Jasne. Enea jest w tej dobrej sytuacji, że ma zapewnione dostawy z kopalni „Bogdanka”, o której nawet najwięksi krytycy górnictwa węglowego i energetyki węglowej nie powiedzą, że jest niedochodowa i społeczeństwo musi do niej dokładać. Dostawy macie zapewnione?
– Tak. Mamy zapasy węgla w naszych elektrowniach i zabezpieczone kontrakty. Polskie elektrownie od dawna nie korzystają z węgla rosyjskiego. Polska z powodzeniem zrealizowała cel strategiczny rządu – uniezależnienie od dostaw z Rosji i postawiliśmy na dywersyfikację. Inne kraje, takie jak Niemcy – postawiły na gaz z Rosji, a teraz stoją w obliczu poważnego kryzysu energetycznego. My gwarantujemy Polakom bezpieczeństwo energetyczne.
– Słyszeliśmy, że spółkę LW Bogdanka ma „wyjąć” z aktywów Grupy Enea Skarb Państwa. Jest pan prezesem spółki tegoż skarbu, więc nie liczę na krytykę Ministerstwa Aktywów Państwowych. Proszę jednak wytłumaczyć, jaki interes w tym będzie miała Grupa Enea, że straci perłę w koronie...
– To prawda, nasza kopalnia „Bogdanka” jest wzorowo zarządzana i jest jednym z najnowocześniejszych przedsiębiorstw w Polsce, co przekłada się nie tylko na stabilność dostaw węgla, ale także na jej wysoką rentowność. Mamy zapewnione kontrakty długoterminowe na dostawy węgla, spełniającego wszystkie wymagania jakościowe, patrząc przez pryzmat potrzeb energetyki zawodowej. List intencyjny podpisany przez Skarb Państwa oraz Enea SA, w sprawie rozpoczęcia procesu nabycia akcji spółki Lubelski Węgiel „Bogdanka” SA to dopiero pierwszy krok w tym procesie, którego celem jest zabezpieczanie strategicznych interesów państwa. Cel wyrażony w liście intencyjnym wpisuje się także w założenia Strategii Grupy Enea, która zakłada wydzielenie ze struktur aktywów, związanych z wydobyciem węgla i wytwarzaniem energii elektrycznej w konwencjonalnych jednostkach węglowych.
To pozwoli nam na budowę nowych zeroemisyjnych mocy OZE (odnawialnych źródeł energii - SE), zarówno w postaci farm fotowoltaicznych, jak również instalacji wiatraków. Grupa Enea zamierza przeznaczyć w perspektywie lat 2023-2042 ponad 68 mld zł na inwestycje, z czego ok. 14 mld zł właśnie na projekty związane z OZE, co pozwoli nam osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 r. Nie byłoby to możliwe bez wydzielenia aktywów węglowych.
– Prąd z Kozienic, giganta wybudowanego jeszcze za Gierka, pokrywa tzw. zapotrzebowanie krajowe na kilkanaście procent energii. A tak na marginesie: na ile dni produkcji musicie mieć węgla na zapas, na zwałach?
– Mimo ogólnoeuropejskiego kryzysu energetycznego, wywołanego agresywnymi działaniami Rosji, jesteśmy dobrze przygotowani i zabezpieczeni – utrzymujemy zapasy węgla i mamy odpowiednie kontrakty na dostawy. Polacy nie muszą się obawiać przerw w dostawach prądu.
– Rozumiem, że to dane zastrzeżone. Żal panu, że energetyka węglowa powoli przechodzi do historii?
– Wojna zrewidowała europejskie założenia. Odejście od węgla w Polsce będzie znacznie wolniejsze, ponieważ 70 proc. energetyki opiera się na tym surowcu. Także dlatego, że węgiel jest teraz naszym najważniejszym gwarantem i filarem bezpieczeństwa energetycznego. I suwerenności energetycznej. Oczywiście, w sposób rozważny, odpowiedzialny i systematyczny chcemy zwiększać moce zero – i niskoemisyjne.
– I dlatego idziecie energetykę gazową. To też jest, dla „zielonych” brudne paliwo.
– Faktycznie w Grupie Enea traktujemy gaz jako paliwo przejściowe. Planujemy w Kozienicach wybudować nowe jednostki wytwórcze w miejsce wysłużonych bloków węglowych (tylko jeden japoński, Hitachi, jest współczesny – SE). Oczywiście mamy świadomość, iż jednostki oparte na tym surowcu nie są w pełni zeroemisyjne, lecz ze względu na wysoką elastyczność mogą z powodzeniem stanowić jeden z filarów przyszłego polskiego miksu energetycznego. Cieszy fakt, że w ostatnich tygodniach Parlament Europejski odrzucił wniosek o wyłączenie atomu oraz właśnie gazu z wykazu ekologicznych działalności gospodarczych.
– Na koniec zapytam raz jeszcze o cenę energii. Otóż górnicze związki zawodowe z Polskiej Grupy Górniczej, której to Enea jest współudziałowcem, uważają, energetyka za tanio kupuje węgiel, bo góra za 300 zł za tonę, co ni jak ma się do cen światowych. I chcą, by płaciła więcej. To znaczy, by się podzieliła zyskami z biednymi kopalniami. Jak pan skomentuje taką koncepcję?
– W obecnej sytuacji, w czasach bezprecedensowego kryzysu energetycznego w Europie, a jednocześnie konieczności inwestowania ogromnych środków w transformację, trudno zakładać jakieś nadzwyczajne zyski w energetyce. Oczywiście bardzo odpowiedzialnie podchodzimy do dialogu z naszymi interesariuszami, w tym także z branżą górniczą. Jesteśmy świadomi czekających nas wspólnie wyzwań, niemniej musimy być świadomi realiów gospodarczych, w jakich się znajdujemy. W swoich działaniach opieramy się na długoterminowych umowach na dostawy surowca i mam nadzieję, że w przyszłości na podstawie wypracowanych doświadczeń będziemy kontynuować nasze wspólne działania, dla których nadrzędnym celem jest bezpieczeństwo energetyczne Polski...
Polecany artykuł: