Pogrzeb Stanisława Kociołka: protesty i ceremonia [ZDJĘCIA]

2015-10-07 17:48

W środę o godzinie 13 na warszawskich Wojskowych Powązkach odbył się pogrzeb Stanisława Kociołka. Ten odpowiedzialny za wydarzenia na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku (do strajkujących robotników wojsko strzelało z ostrej amunicji) spoczął na tym cmentarzu, pomimo protestów ze strony polskich organizacji patriotycznych. Nazywany ,,krwawym Kociołkiem" były wicepremier pochowany więc został niedaleko swojego przyjaciela, Wojciecha Jaruzelskiego. Na uroczystościach pogrzebowych pojawiły się jednak osoby, które na niegodne uważają pochowanie Kociołka w tym właśnie miejscu.

Kociołek, który był m.in. wicepremierem w PRL-u, zmarł 1 października w wieku 82 lat. Oskarżony  był o śmierć  strajkujących robotników, którzy 16 grudnia 1970 roku przyszli do pracy w stoczni po apelu Kociołka. Wiedział on jednak, że tego dnia wojsko zajmie stocznie. W wyniku zamieszek śmierć poniosło kilkunastu robotników. O  jego roli w tym wydarzeniu oraz o pseudonimie ,,Kat Trójmiasta" wspominał autor piosenki ,,Janek Wiśniewski padł" w wersach:
Krwawy Kociołek to kat Trójmiasta,
Przez niego giną dzieci, niewiasty,
Poczekaj draniu - my cię dostaniem!
Janek Wiśniewski padł...

Przedostatni wers nie okazał się jednak proroczy, ponieważ w 2013 roku Kociołek został nieprawomocnie uniewinniony z zarzutu kierowniczego sprawstwa zbrodni.

Kociołek, pomimo wojskowej przeszłości, nie został jednak odprowadzony do miejsca pochówku w honorowej asyście wojskowej. Stało się tak jednak wyłącznie dlatego, że nikt o taką nie wystąpił, o czym poinformował szef MON, Tomasz Siemoniak:

 

Istotnie, do pogrzebu na Powązkach potrzebna jest zgoda urzędującego prezydenta Warszawy. Rodzina Kociołka ominęła jednak ten wymóg, gdyż zdecydowała się, że pochowany on zostanie w grobie urnowym. Kolumbaria na tym cmentarzu mają inne zasady i tam niepotrzebna jest zgoda włodarzy stolicy na pochówek.

Nie jest to pierwszy kontrowersyjny pochówek komunistycznego dygnitarza na tym cmentarzu. Najgłośniejszym echem odbiły się protesty dotyczące pogrzebu Wojciecha Jaruzelskiego, gdzie konduktowi żałobnemu towarzyszyły gwizdy, buczenia i obelgi, zaś po pogrzebie grobu chronili policjanci oraz monitoring. Ponadto we wrześniu na cmentarzu tym spoczął płk Jan Ptasiński, również odpowiedzialny za krwawe represje lat komunistycznych, gdzie w trakcie pogrzebu protestowały środowiska niepodległościowe.

Według informacji ,,Rzeczpospolitej" na uroczystościach pogrzebowych pojawili się działacze środowisk patriotycznych i prawicowych z plakatami oskarżającymi m.in. o masakrę na Wybrzeżu, o profanację Powązek Wojskowych oraz ze zdjęciami ofiar Grudnia'70. Jak powiedział obecny tam Tadeusz  Płużański, szef działu Opinie w Super Expressie: - Protest to jest taki jedyny właściwie gest, który możemy uczynić w podobnych przypadkach. Możemy pokazać tym samym, że pamiętamy o zbrodniach komunizmu i konkretnych osobach za to odpowiedzialnych. Policja zabezpieczyła jednak teren, a jeden z oficerów ocenił, że: - "jest bardzo spokojnie."

Zobacz także: Mecenas Piotr Andrzejewski o masakrze z 1970 roku: Obawiam się, że skazujący wyrok nigdy nie zapadnie