Przykład zasiadającym w Izbie Wyższej daje sam marszałek Stanisław Karczewski (63 l.). Tylko w 2017 r. aż 11 razy jeździł za granicę. - W Indonezji spotkanie za spotkaniem. Ciężko pracujemy w Dżakarcie - relacjonował w październiku swój wyjazd do Azji. Z tej ciężkiej podróży, kosztującej 20 tys. zł, wrócił z naręczem podarków od indonezyjskich polityków - m.in. szalem i pamiątkowym sztyletem. Karczewski odwiedzał też tak egzotyczne kraje jak Pakistan czy RPA. Z kolei gdy w Polsce panowała przygnębiająca jesienna aura, senator PiS Maciej Łuczak (51 l.) uczestniczył w gorącej afrykańskiej Ugandzie w otwarciu centrum medycznego (koszt 12,4 tys. zł),wicemarszałek Maria Koc (54 l.) uświetniała swą obecnością obchody rocznicy polskiego osadnictwa w Nowej Zelandii (8,7 tys.), obchodząc wcześniej w Australii rok Kościuszki (29 tys.), a senator PO Grzegorz Napieralski (44 l.) poleciał z prezydentem do Wietnamu (17 tys.). Cóż, zwykli Polacy mogą tylko pozazdrościć senatorom tak dalekich wojaży po świecie!
Zobacz także: Senackie Biuro Podróży: 1,7 mln na egzotyczne wypady!