Jak przyznała w rozmowie z miejscowym radiem posłanka: - Znaleziono w moim biurze poselskim urządzenie, które - wszystko na to wskazuje - jest urządzeniem podsłuchowym. Wierzę, że odpowiednie służby wyjaśnią tę sprawę. Moje podejrzenia nie mają tu nic do rzeczy.
Stacji TVN24 Hanajczyk zdradziła, jak doszło do odnalezienia urządzenia. Okazuje się, odkryła je przypadkowo która w biurze posłanki w Aleksandrowie Łódzkim uczestniczyła w spotkaniu poświęconym organizacji imprezy charytatywnej.
Nie próżnują.
— Rockman (@CrimsonFrank) 27 marca 2018
Haki są wciąż zbierane.
Powiodło się u Sowa & Friends, powiedzie się i gdzieś indziej?https://t.co/ocwLHFy94f
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania, potwierdził, że posłanka złożyła w tej sprawie zawiadomienie. Jak dodał: - Prokurator wraz z policjantami przeprowadzili oględziny i zabezpieczono urządzenie na potrzeby prowadzonego postępowania.
Śledztwo prowadzić będzie prokuratura w Zgierzu. Za założenie nielegalnego podsłuchu, grozi do dwóch lat więzienia.
Zobacz także: Sejmowe przywileje posłów - Brudziński liderem remontów