"Szanowni Państwo. Analizując przypadek byłego premiera Donalda Tuska, musimy zatrzymać się na lutym roku 2012. Wtedy właśnie niespodziewanie dla byłej partii rządzącej, Platformy Obywatelskiej, sondaże zaczęły gwałtownie spadać. Pamiętać warto, że tamten rząd cieszył się niezwykle długo wysoką popularnością dzięki usłużnym mediom, które obawiały się dojścia do władzy radykałów z PiS. Dworscy dziennikarze właśnie w lutym 2012 dostrzegli, że trudno im dłużej oficjalnie i bezkrytycznie popierać Platformę, ponieważ nastroje społeczne zmieniały się diametralnie. Specjaliści od wizerunku premiera Tuska - ci w rządzie Platformy byli ważniejsi od ekonomistów - szukali tak zwanych przyczyn obiektywnych spadku zaufania do rządu. Mówili o kryzysie, o rosnących cenach żywności, benzyny, wskazywali na wadliwą i uderzającą w chorych ludzi ustawę zabierającą ludziom tanie leki czy na sprawę ograniczenia wolności w Internecie, którą bardzo forsował Tusk. Prawdziwą przyczyną końca Platformy Obywatelskiej - dziś wiemy to z pewnością - było coś innego.
Otóż było to skrajne lekceważenie ludzi, totalna arogancja, choć dość długo skrywana. Przykładem tej arogancji może być właśnie sprawa umowy ACTA. Rząd kazał podpisać coś, o czym sam nie miał pojęcia. A jednak najjaskrawszym, choć ekonomicznie bez znaczenia, przykładem lekceważenia przez Tuska Polaków stał się kuriozalny przypadek mianowania na ministra sportu kobiety o nazwisku Mucha. Owa pani jawnie przyznawała się, że nie zna się na sporcie i potrafiła na przykład publicznie dziękować za organizację meczu Superpucharu, którego przez rażące zaniedbania w ogóle nie było. (Ta pani nie była blondynką, choć bardzo faworyzowała pewnego fryzjera).
Ludzie zaczęli wtedy rozumieć, że Tusk totalnie ich lekceważy, że jeśli zechce senatorem - niczym Kaligula - może zrobić sobie konia. Ta mentalność ťjestem Tusk, mnie wszystko wolnoŤ zgubiła całą polityczną formację. Wam, moi przyszli politycy, nie wolno popełnić tego błędu". Gdzie można wysłuchać całego wykładu? Spokojnie, to dopiero za trzy lata.