Zgodnie z doniesieniami rosyjskiego niezależnego portalu Meduza, Rosja ma szykować się do przeprowadzenia serii plebiscytów na terytoriach, które udało jej się zająć w Ukrainie. Wojska rosyjskie największe powodzenie odniosły na południu kraju, zajmując Chersoń z obwodem i część leżącego po sąsiedzku obwodu zaporoskiego.
Już jakiś czas temu pojawiły się informacje, że terytorium obwodu chersońskiego nie zostanie wyszczególnione jako kolejna samozwańcza republika ludowa, tylko od razu zostanie wcielone do Rosji. Faktycznie tak może się stać. Meduza donosi bowiem, że odpowiedni plebiscyt miałby się odbyć jeszcze w tym roku 11 września.
Dotyczyłby aneksji przez Rosję terenów Donieckiej Republiki Ludowej, Ługańskiej Republiki Ludowej oraz Chersonia z obwodem. Informatorzy Meduzy podają ponadto, że w tym samym terminie mogłoby się odbyć referendum dotyczące przyłączenia do Rosji Osetii Południowej, którą Kreml zajął w trakcie wojny z Gruzją latem 2008 roku.
Poniżej galeria przedstawiająca mamy słynnych polityków
Rosja ma chrapkę na Białoruś nie od dziś
Głód terytorialnego rozszerzenia może Rosję pchnąć także do aneksji Białorusi. W końcu od ponad 20 lat zjednoczone w Związku Białorusi i Rosji państwa mają dążyć do unifikacji. To samo źródło, które przekazało niezależnej redakcji rewelacje o plebiscytach na podbitych terytoriach, nie wykluczyło zastosowania podobnego mechanizmu w przypadku Białorusi.
Informator stawia jednak warunek zajścia takiego wydarzenia. Żeby taki plebiscyt mógł być przeprowadzony, Rosja musi przekonać do tego Łukaszenkę. Białoruski satrapa, choć od wydarzeń z sierpnia 2020 roku jest skazany na Rosję, skutecznie unika zjednoczenia z większym sąsiadem. Choć więc scenariusz przeprowadzenia referendum jest możliwym, potrzebna jest aprobata człowieka, który rządzi w Mińsku od 28 lat.