Tadeusz Płużański

i

Autor: Fotomontaż SE

Płużański dla "SE": "Śmietnik" na Łączce

2018-03-03 5:00

Jednym z odpowiedzialnych za "śmietnik na Łączce" jest Stefan Michnik - do bezimiennych dołów śmierci zrzucono również jego ofiary jako stalinowskiego sędziego, a właściwie mordercy sądowego - pisze Taduesz Płużański.

- Zbigniew Herbert w "Przesłaniu Pana Cogito" napisał: "nagrodzą cię tym, co mają pod ręką - chłostą śmiechu, zabójstwem na śmietniku". "Łączka" miała być takim "śmietnikiem historii", gdzie w zapomnieniu, odarci z godności mieli leżeć nasi najbardziej wytrwali bohaterowie, którzy rzucili na szalę swój własny los, często też los swoich własnych rodzin, matek, żon, synów, córek - mówił premier Mateusz Morawiecki 1 marca podczas uroczystości zorganizowanej przez Fundację "Łączka" na Powązkach Wojskowych w Warszawie.

Jednym z odpowiedzialnych za "śmietnik na Łączce" jest Stefan Michnik - do bezimiennych dołów śmierci zrzucono również jego ofiary jako stalinowskiego sędziego, a właściwie mordercy sądowego. Wychował się w rodzinie Samuela Rosenbuscha, prawnika komunisty, który zginął w stalinowskich czystkach w 1937 r., i Heleny Michnik, komunistycznej propagandystki i nauczycielki. Przyrodni ojciec Ozjasz Szechter został przed wojną skazany za antypolską działalność w nielegalnej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Razem z braćmi: Jerzym (późniejszy elektryk i emigrant do USA) i Adamem (późniejszy naczelny "GW") mieszkał w domu przy Alei Przyjaciół obok notabli PZPR i MBP.

27 marca 1951 r. po ukończeniu Oficerskiej Szkoły Prawniczej Stefan Michnik został asesorem w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie w stopniu podporucznika w wieku 22 lat. Już dwa tygodnie później skazał na dożywocie żołnierza Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Stanisława Bronarskiego, ps. Mirek - jego wydobyte z "Łączki" szczątki są dziś identyfikowane. Ofiarami Michnika byli żołnierze AK, NSZ, WiN, działacze niepodległościowi. A także koledzy, na których donosił jako rezydent zbrodniczej Informacji Wojskowej.

W 1969 r. wyjechał do Szwecji. Wcześniej starał się o wizę do USA (w Nowym Jorku od 1956 r. mieszkał jego brat Jerzy), ale amerykańskie władze odmówiły ze względu na jego komunistyczną przeszłość. Z kolei Szwecja okazała się przyjazna dla 2500 Żydów w latach 1969-1971 opuszczających Polskę.

Aż do emerytury w połowie lat 90. Michnik pędził spokojne życie bibliotekarza na uniwersytecie w Uppsali. W latach 70. zyskał uznanie polskiej emigracji: współpracował z Radiem Wolna Europa, publikował - pod pseudonimem Karol Szwedowicz - w paryskiej "Kulturze". Dziś należy zrobić wszystko, aby wrócił do Polski i został za swoje zbrodnie osądzony.