Dwaj komunistyczni funkcjonariusze - Władysław Gomułka i Zbigniew Domino - zostali skazani. Powołany oddolnie Społeczny Trybunał Narodowy uznał ich za infamisów (ludzi niegodziwych, pozbawionych czci, wykluczonych ze społeczeństwa). Gomułka - wiadomo - Polak, który został komunistą, czyli zdradził Ojczyznę. W imieniu Stalina rozwalał przedwojenne państwo polskie; po 17 września 1939 r. instalował obce sowieckie struktury - związek przestępczy o charakterze zbrojnym, który następnie nielegalnie przejął władzę w Polsce; w końcu obciąża go strzelanie do robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r.
Ale drugi z infamisów - Domino - nie jest powszechnie znany. Studiując jego oficjalne życiorysy, dowiemy się przede wszystkim, że to wybitny literat, laureat nagród, szczególnie za "Syberiadę polską", którą zekranizował później Janusz Zaorski. Bo Domino jako młodzieniec wraz z rodziną sześć lat przebywał na zesłaniu w irkuckiej obłasti.
Po powrocie do Polski z ofiary zostaje katem. W ramach zbrodniczego Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego walczy z "bandami", czyli polskim podziemiem niepodległościowym. Po ukończeniu w 1949 r., jako prymus Oficerskiej Szkoły Prawniczej w Jeleniej Górze (przyspieszone kursy polityczne) pracuje w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej jako zaufany człowiek słynnego kata Polaków Stanisława Zarako-Zarakowskiego. Dla polskich patriotów domaga się przed sądami kar śmierci, zyskując uznanie przełożonych: "Do reakcji odnosi się z nienawiścią". 7 sierpnia 1952 r. o godz. 20.30 w katowni przy ul. Rakowieckiej w Warszawie nakazuje rozstrzelać oskarżonych o szpiegostwo na rzecz imperialistów: płk. Bernarda Adameckiego, płk. Józefa Jungrava, płk. Augusta Menczaka, ppłk. Stanisława Michowskiego, ppłk. Władysława Minakowskiego, ppłk. Szczepana Ścibiora. Ich szczątki są dziś poszukiwane w bezimiennych dołach na "Łączce".
Domino mieszka w okazałej willi w Kielnarowej, razem z żoną jest często widywany w galerii handlowej w Rzeszowie na kawie i ciastku. W jednym z wywiadów przyznał: "Liczę się z zarzutami". Problem polega na tym, że III RP nie jest zainteresowana ściganiem stalinowca. Mam nadzieję, że zmieni się to po orzeczeniu Społecznego Trybunału Narodowego.
ZOBACZ: Belka o zaostrzaniu prawa ws. VAT: "Przypomina to czasy kary śmierci za handel mięsem za Gomułki"