I może zostawilibyśmy te brednie w spokoju, gdyby ta skandaliczna wypowiedź była odosobniona. Niestety, wpisuje się w rozpędzającą się kampanię przeciwko polskiej historii i polskim żołnierzom.
Przypomnijmy słowa innego celebryty, tym razem dziennikarskiego - Tomasza Lisa, który tak samo nazwał Zygmunta Szendzielarza: "Prezydent RP oddawał dziś cześć mordercy cywilów, >Łupaszce<". Siostrzenica Szendzielarza odpowiedziała: "Nazywając bohatera mordercą, szarga Pan nie tylko dobre imię Zmarłego w dniu Jego pogrzebu, ale również depcze Pan dorobek Żołnierza Polskiego walczącego do końca o wolną i niepodległą Polskę". Naczelnemu "Newsweeka" zarzuciła kłamliwą komunistyczną propagandę, legitymizującą zbrodnie na Polakach. Zażądała przeprosin w publicznych mediach, a ponieważ ich nie było, Tomasz Lis może się spodziewać procesu.
Przypomnę sprawę Joanny Senyszyn, która Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych - państwowe święto - uczciła stwierdzeniem, że Wyklęci zabili: "30 tysięcy Polaków, w tym kobiety i dzieci. Gwałcili je, mordowali, rabowali". Wtedy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła Fundacja "Łączka". Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów uznała jednak, że nie doszło do znieważenia i zniesławienia Żołnierzy Wyklętych, a przez to Narodu Polskiego. Po odwołaniu śledczy wszczęli jednak postępowanie.
I takich pozwów powinna się spodziewać każda osoba szkalująca tych, którzy o Polskę walczyli i przelewali za nią krew. W wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej nie może być miejsca na obrażanie polskich żołnierzy. Teraz czas na Zelta.
Zobacz także: Wiktor Świetlik: Lotermistrz Schetyna