PiS-owi afera związana z systemem Pegasus nie jest na rękę. Po przesłuchaniu Romana Giertycha przez senacką komisję nadzwyczajną Jarosław Kaczyński może poczuć jeszcze większy dyskomfort. - Przyczyną, dla której mnie inwigilowano, była inwigilacja Donalda Tuska poprzez mnie - stwierdził wprost Roman Giertych. Mecenas zaznaczył, że daty wykrytych infekcji jego telefonu pokrywają się z istotnymi decyzjami w sprawie powrotu Tuska do polskiej polityki. - Moja współpraca z przewodniczącym Rady Europejskiej (...) w tym momencie była bardzo bliska - tłumaczył Giertych. - Reprezentowałem go w różnych postępowaniach. (...) W związku z tym byłem w stałym kontakcie z panem przewodniczącym - mówił były polityk i minister. W jakim okresie miał być inwigilowany Roman Giertych i co istotnego działo się wówczas w polskiej polityce? - W tym czasie ważyła się kwestia startu Donalda Tuska w wyborach prezydenckich - wspominał Giertych. Sugerował, że PiS obawiało się tego, a Pegasus pozwalał rządzącym kontrolować sytuację. Mówił też o wizycie u papieża Franciszka przewodniczącego Rady Europejskiej. Giertych uzupełnił, że jego zdaniem "inwigilacja miała miejsce nie tylko na terenie Republiki Włoskiej, ale również na terenie państwa Watykan".
Zobacz także: Komisja ds. Pegasusa. Będą przepytywać kolegę Kaczyńskiego z podstawówki!
W ubiegłym tygodniu przed senacką komisją nadzwyczajną ds. Pegasusa zeznawali m.in. Marian Banaś, obecny prezes Najwyższej Izby Kontroli, a także były szef NIK Krzysztof Kwiatkowski. Co powiedzieli? O szczegółach przeczytasz w artykule Banaś szokuje przed komisją ds. Pegasusa. Kaczyński i służby specjalne na celowniku [ZAPIS RELACJI].