Chyba jednak nie do końca pan minister i jego ekipa rozumieją, czym jest suwerenność we współczesnym świecie. Choć dużo gardłuje na temat równoprawnych relacji z silnymi krajami i wprowadzaniu Polski do pierwszej ligi światowych mocarstw, to sam chce sprowadzić Polskę do pozycji dominium wielkich tego świata. Dowód? Proszę bardzo. Minister Waszczykowski wyraził poparcie dla umowy o wolnym handlu między UE i USA. „Polsko-amerykańskie relacje gospodarcze (…) mamy zamiar rozwinąć z korzyścią dla wszystkich stron w ramach Transatlantyckiego Partnerstwa na rzecz Handlu i Inwestycji (TTIP). Problem z tą umową – co znamienne negocjowaną w wielkiej tajemnicy – jest taki, że po prostu nie przynosi „korzyści dla wszystkich stron”. Po pierwsze, promuje wielkie gospodarki, z silnymi globalnymi korporacjami. Zwolennicy TTIP w Polsce twierdzą, że otworzy to rynek amerykański dla ekspansji naszych firm. Bzdura. Polskie firmy są bowiem za słabe nie tylko na to, by podbić Amerykę, ale także by na własnym podwórku obronić się przed konkurencją tamtejszych korporacji, które mają tyle pieniędzy i know-how, by wyciąć lokalnych przedsiębiorców. Zresztą jak to działa w praktyce, przekonał się Meksyk. W latach 90. podpisał układ o wolnym handlu z USA, który sprowadził ten kraj do roli gospodarczej kolonii północnego sąsiada. Czy to marzy się Witoldowi Waszczykowskiemu? Co więcej, TTIP przewiduje wprowadzanie mechanizmu arbitrażu, pod który wielkie korporacje będą mogły oddawać przepisy i ustawy, ich zdaniem, uderzające w ich interesy. I, co pokazuje praktyka, w sądach arbitrażowych, w których orzekają chodzący na pasku wielkiego kapitału prawnicy, państwa niemal zawsze przegrywają. To sierpowy wymierzony w demokrację i suwerenność gospodarczą państw narodowych. Demokratycznie wybrane rządy nie będą bowiem mogły podejmować samodzielnych decyzji regulujących funkcjonowanie gospodarki.
Wymuszanie zatrudnienia na etatach, podnoszenie pensji minimalnej, ochrona praw pracowniczych mogą łatwo polec w starciu z „niewidzialną ręką rynku”. Nakładanie na korporacje większych danin na rzecz państwa, uszczelnianie systemu podatkowego, z których można finansować funkcjonowanie państwa dobrobytu? Zapomnijcie. Już dziś takim praktykom w Polsce próbują – ze szkodą dla gospodarki – przeciwdziałać agencje ratingowe, na co tak bardzo oburza się PiS. Po wprowadzeniu TTIP będzie jeszcze gorzej. Nie wiem, czy to ochocze wsparcie dla tej umowy to naiwność, czy ignorancja naszych władz. Może jedno i drugie. Oczekiwałbym jednak, że polski rząd opuści krainę fantazji i trochę się douczy. Dziś suwerenność państwa to przede wszystkim suwerenność gospodarcza. A PiS gotów jest ją oddać za darmo.