- Daliśmy Polakom wolność wyboru. Sami podejmą decyzję, czy od stycznia 2018 r. przechodzić na emeryturę, czy nie - powiedziała w Sejmie szefowa resortu pracy Elżbieta Rafalska (61 l.). - Reforma ma pełne zabezpieczenie w budżecie - zagwarantowała premier Beata Szydło.
Opozycja nie zostawiła na projekcie suchej nitki. - Ta ustawa oznacza, że emerytury będą o 18 proc. niższe dla mężczyzn i o 43 proc. niższe dla kobiet - twierdzi Joanna Augustynowska (37 l.) z Nowoczesnej. - Moim zdaniem OFE zostaną zlikwidowane i grozi nam podwyżka podatków, bo skądś te miliardy na obniżony wiek emerytalny trzeba wziąć. Później może zostać także wprowadzony zakaz dorabiania do emerytury - mówi nam Magdalena Kochan (66 l.) z PO.
Co o reformie sądzą eksperci? - Postulat obniżenia wieku emerytalnego jest słuszny. Część ludzi będzie łączyć pracę z emeryturą, więc dla rynku pracy nie przewiduję żadnych negatywnych skutków - mówi prof. Ryszard Bugaj (72 l.), ekonomista. - W ciągu najbliższych kilku lat dojdzie do ponownej rewizji wieku emerytalnego. Gospodarka nie uciągnie większych zobowiązań socjalnych - prognozuje z kolei Andrzej Sadowski (53 l.) z Centrum im. Adama Smitha.
Sejm odrzucił poprawkę zakładającą możliwość przechodzenia na emeryturę ze względu na staż pracy - 35 lat dla kobiet oraz 40 lat dla mężczyzn.
ZOBACZ: Bogusław Grabowski: Decyzja Sejmu jest zła dla Polaków i gospodarki