Sędzia Monika C. to szanowana i znana przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości w Piotrkowie Trybunalskim. Prywatnie Monika C. była przez jakiś czas z doradcą bankowym - Mirosławem M.. Ich drogi się jednak rozeszły, a spory przeniosły się do sądu. Cztery postępowania m.in. o alimenty i sprawowanie władzy rodzicielskiej nad córką są w toku. Ostatnio jednak zaczęły się dziać dziwne rzeczy. - Mój klient zorientował się, że od ponad dwóch miesięcy przestały do niego przychodzić zawiadomienia o listach poleconych tzw. awiza. Jednocześnie listonosz zapewniał go, że wkładał korespondencję, do skrzynki pocztowej – mówi nam mec. Piotr Paduszyński.
Prawnik przy pomocy łódzkiego detektywa postanowił przeprowadzić eksperyment. I umieścić nadajnik GPS w adresowanej do klienta korespondencji, a także zainstalować kamerę monitoringu. Efekt? Dwukrotnie okazało się, że przesyłki wyjmowane są przez sędzię Monikę C. Pani sędzia nie tylko wyjmowała przesyłki, ale także woziła je w swoim samochodzie. GPS dokładnie rejestrował trasę. Korespondencja była wożona po Łodzi, w okolice Piotrkowa Trybunalskiego, a także w miejsca, gdzie mieszkają bliscy sędzi.
W praktyce, wyglądało to tak, że detektyw postanowił zaadresować korespondencję na adres Mirosława M., a w kopercie umieścił nadajnik GPS. List został wysłany 11 października. Dzień później korespondencję do skrzynki wrzucał listonosz. Tuż przed 10-tą. Po sześciu godzinach pojawiła się sędzia Monika C. Wyjęła korespondencję adresowaną do byłego partnera i zabrała ze sobą. Podobna sytuacja miała miejsce 19 października. Czy sędzia mogła się pomylić? (adres do korespondencji jest wspólny). - Korespondencja nie została zwrócona. A jak podsądny nie wie o liście poleconym, to go nie odbierze, a jak nie odbierze, to sąd przyjmie tzw. fikcję doręczenia. W efekcie nie pójdzie na rozprawę, lub nie wykona polecenia sądu i może przegrać proces – mówi mec. Paduszyński.
Co na to sędzia? - Wyciągnęłam ze skrzynki korespondencję z banku adresowaną do mojego byłego partnera. Mam ją w samochodzie, wożę ją w schowku. A jedno awizo, które było źle zaadresowane zwróciłam na pocztę. Nie podbierałam żadnych zawiadomień. Jaki sens by to miało? Mój były partner musi być przecież na rozprawie – powiedziała nam przez telefon Monika C.
Wieczorem w e-mailu do redakcji napisała: - Odebrałam aviso korespondencji sądowej z dnia 23.08, sprawa w przedmiocie władzy rodzicielskiej z inicjatywy Mirosława M., korespondencja adresowana była Jarosław A...., odniosłam to aviso na Pocztę z informacją, iż pod moim adresem taka osoba nie zamieszkuje. Innej korespondencji sądowej albo avizo jakiejkolwiek korespondencji adresowanej nie do mnie nie odbierałam – twierdzi sędzia.
Z kolei były konkubent przesłał nam krótki komentarz. - Koń jaki jest każdy widzi – napisał Mirosław M.
Zobacz: Obniżyli pensję sędzi pijaczce
Sprawdź: Marta Kaczyńska: Osiągnięcia PiS doceniane przez elity finansowe
Dowiedz się: Zbigniew Ziobro MOCNO: Sędziowie nie stoją ponad prawem [ECHA NASZEJ PUBLIKACJI]