"Super Express": - Od kiedy wiadomo, że mamy gaz łupkowy?
Piotr Woźniak: - Pojawianie się gazu w łupkach na terenie Polski stwierdzono już bardzo dawno temu. Ale nikomu nie przyszło do głowy, że można go wydobywać. Gdybym w 1980 roku na najtrudniejszym egzaminie ze złóż na Wydziale Geologii UW powiedział pani profesor, że gaz można wydobywać z łupków, to nie tylko zabrałaby mi indeks, ale pewnie relegowaliby mnie z uczelni. To byłaby wówczas herezja. Jako minister gospodarki w rządzie PiS też nic o tym nie wiedziałem. Aż do 2008 roku, gdy Amerykanie po raz pierwszy ujawnili swoje statystyki wydobycia gazu łupkowego od razu na olbrzymią skalę. Okazało się wtedy, że mamy te same skały, co w USA i że możemy być wielkim potentatem.
- Ile mamy tego gazu i jak zmieni on nasz bilans gazowy?
- W amerykańskim raporcie na temat złóż gazu łupkowego na świecie Polska zajmuje wysokie miejsce. Zgodnie z tymi szacunkami opracowanymi na podstawie polskich danych obliczono zasoby gazu łupkowego w Polsce na 5 bilionów metrów sześciennych, które da się wydobyć. Jeden bilion to tysiąc miliardów. W Polsce zużywa się rocznie 14 miliardów metrów sześciennych rocznie, czyli trochę ponad miliard miesięcznie. Np. Niemcy zużywają 90 miliardów rocznie. Mamy więc jeden z najniższych wskaźników użycia gazu w Europie, a jednocześnie jedne z większych złóż łupków gazonośnych.
Przeczytaj koniecznie: Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw: Gaz łupkowy pozostanie własnością Polski
- Gaz łupkowy jest tańszy niż rosyjski?
- W USA jest znacznie tańszy. Jakie będą ceny w Polsce to dopiero się okaże, kiedy rozpocznie się wydobycie na skalę przemysłową, ale może stanowić dla nas poważne źródło dywersyfikacji i poprawić bezpieczeństwo energetyczne. To ten sam gaz, który jest w złożach konwencjonalnych i z którego na co dzień korzystamy. Za gaz rosyjski z importu płacimy prawie najwyższą stawkę w Europie. Wynosi ona około 400 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, a np. Amerykanie płacą 150 dolarów.
- Tak wielkie zasoby gazu przełożą się również na wyższy poziom życia w Polsce?
- Oczywiście powinny. Ci, co go będą wydobywać, a potem sprzedawać na rynku, są zobowiązani płacić podatki i specjalne opłaty. Oprócz opodatkowania zwykłego państwu należą się też: opłata eksploatacyjna i za użytkowanie górnicze, które wpływają do budżetu i powinniśmy być przez to bogatsi jako obywatele państwa polskiego. Dlatego ważna jest wysokość stawek podatkowych, jeśli będą zbyt niskie - nie skorzystamy, jeśli będą zbyt wysokie - zniechęcimy inwestorów.
- Jakie mamy szanse na wydobycie tego gazu zważywszy na brak odpowiednich technologii wydobywczych?
- Bardzo duże. Oceniam, że nie będzie trudno technologię udoskonalić i rozwinąć. Ale na pewno przewagę konkurencyjną mają Amerykanie, którzy już je posiadają i umieją z nich korzystać na ogromną skalę. Mamy w Polsce całkiem sprawny sektor wydobywczy, ale jest nieporównanie mniejszy od amerykańskiego. Amerykanie będą wydobywać gaz i sprzedawać go również nam. Skoro mamy najwyższe ceny gazu importowanego, to tutaj jest największy rynek dla tych, co go wydobywają. Musi być tańszy od importu z Gazpromu, bo inaczej nie wejdzie na rynek. Wierzę, że nasze firmy też będą go wydobywać, a niektóre już wiercą, jak PGNiG S.A.
- I uzyskanie pomocy od Amerykanów w rozwoju tychże technologii ma być naszym głównym celem w trakcie wizyty prezydenta Obamy w Polsce?
- Chodzi nie tylko o przetransferowanie technologii z USA do Polski, ale także o dostosowanie porządku prawnego. Nasze prawo górnicze i geologiczne jest dostosowane do czasów, gdy nie braliśmy pod uwagę, że można wydobywać gaz ze skał łupkowych. Mamy ekspertów od złóż konwencjonalnych, a jest ich w Polsce niewielu. Ta zmiana na rynku gazowym przypomina tę, gdy kiedyś ludzie przesiedli się z wozów konnych na samochody. I okazało się, że potrzebny jest nowy kodeks ruchu drogowego. Polskie prawo tak samo traktuje firmy zagraniczne, co polskie. Każda firma może kupić koncesję na poszukiwania i wydobycie gazu tak jak i technologie. Ci, którzy zajmowali się złożami konwencjonalnymi od strony naukowej, powinni czym prędzej nadgonić braki w technologii. Powinno być dość łatwo o dodatkowe fundusze na takie badania.
- To takie proste? W Unii odbywa się gra interesów gazowych między Niemcami, Francuzami a nami.
- Do tej pory, a nawet po wejściu w życie traktatu lizbońskiego polityka gospodarowania narodowymi surowcami naturalnymi w każdym kraju członkowskim jest swobodna.
- Chodzi o to, czy Unia może nam te swobodę ograniczyć?
- Nie sądzę. Unia nie może nam zakazać wydobywania gazu wprost. Jeżeli już w ogóle brać to pod uwagę, to wprowadza się różne regulacje, dotyczące ochrony środowiska, np. normy dotyczące zużycia wody przy pracach podziemnych, które de facto ograniczą możliwości wydobycia gazu łupkowego albo nawet to uniemożliwią. W ten sposób Unia realizuje interesy polityczne, głównie przez wprowadzanie surowych kryteriów ekologicznych. Ale od tego mamy wysoką pozycję w jej strukturach, żeby takim zamysłom w porę zapobiec.
Piotr Woźniak
Były minister gospodarki