Piotr Wawrzyk: Grożą poważne napięcia społeczne

"Super Express": - Jak ocenić fakt, że Polska będzie musiała ściągnąć do Polski tysiąc uchodźców z Afryki?

Piotr Wawrzyk: - Przede wszystkim nic nie jest jeszcze przesądzone. Na razie jest to propozycja Komisji Europejskiej. Na ostatnim szczycie unijnym była mowa o tym, że będą to dobrowolne decyzje państw.

- Jak ewentualne pojawienie się afrykańskich uchodźców wpłynie na naszą gospodarkę?

- Ludzie, którzy przyjadą, nie znajdą od razu pracy. Trzeba będzie zapewnić im socjal. Polska nie jest krajem wolnym od bezrobocia. Wciąż wielu ludzi wyjeżdża za pracą za granicę. W tym układzie sprowadzenie sporej liczby uchodźców może generować społeczne konflikty.

- Czy w przypadku Polski w ogóle jest sens ściągania uchodźców z Afryki, czy nie lepiej przyjmować imigrantów z Ukrainy?

- Polska, ale też Węgry czy Słowacja mają poważny problem. Na Ukrainie, tuż za naszą granicą, toczy się wojna. W razie eskalacji konfliktu do Polski mogą trafić nie setki czy tysiące, ale dziesiątki tysięcy uchodźców. Nie stanie się to może teraz, ale w perspektywie kilku miesięcy rządzący muszą się z tym liczyć.

- Kilka krajów, m.in. Czechy, Węgry, już zapowiedziało odmowę wpuszczenia do siebie uchodźców. Czy Polska powinna zrobić to samo?

- My powinniśmy stawiać na forum unijnym kilka kwestii. Po pierwsze, nie może być żadnych przymusów, sami zdecydujemy o liczbie uchodźców, których przyjmiemy. Po drugie, musimy się domagać, aby Komisja Europejska albo w całości pokryła koszty pobytu cudzoziemców, albo przynajmniej w znaczący sposób w tych kosztach partycypowała. I kwestia ostatnia, ale najbardziej fundamentalna - musimy na forum unijnym przypominać, że mamy za granicą konflikt zbrojny, który w każdej chwili może się zaostrzyć. Wtedy to my będziemy głównym państwem przyjmującym uchodźców zza wschodniej strony.

Zobacz: Zmarł ojciec Pawła Kukiza