"Super Express": - Czy minister Klich powinien zostać odsunięty ze stanowiska?
Piotr Van Der Coghen: - Nie. Ja na pewno zagłosuję przeciw odwołaniu.
- Mimo że za jego kadencji miały miejsce trzy katastrofy lotnicze: bryzy, CASY i prezydenckiego tupolewa? Chyba mógł odpowiednio wcześnie wyciągnąć wnioski.
- Nie jesteśmy na początku czy na półmetku, ale przed końcem kadencji rządu. W tej chwili trwa realizacja planów ministra i modernizacja całego wojska. Odwołanie ministra - jakikolwiek by był - spowoduje zamieszanie. Jeśli go odwołamy, to przyjdzie nowy i zanim się we wszystkim zorientuje, to kadencja się skończy. W czasie jazdy zaprzęgu nie zmienia się koni.
Patrz też: Bogdan Klich: Nie odpowiadam za decyzje innych
- Czyli gdyby PO wygrała jesienne wybory, powinno dojść do zmiany szefa MON?
- To leży w gestii szefa rządu, który podejmuje decyzje w sprawie ministrów i związane z tym ryzyko. Ja natomiast zawsze byłem przeciwny praktyce obecnej w wojsku, że jeśli żołnierz - nawet celowo - przestrzeli sobie stopę, wyrzuca się za to dowódcę pułku.
- Nawet z PO słychać głosy krytyczne wobec ministra.
- Ależ ja go nie gloryfikuję. Po prostu uważam, że jego odwołanie to pomysł niepraktyczny i obliczony na awanturę polityczną. Nie jestem też przekonany, czy sobie na to zasłużył.
- Bo...
- Jako jedyny minister obrony w III RP podjął się bardzo trudnego zadania - modernizacji armii, i to w sytuacji światowego kryzysu. Do tego, by modernizować wojsko przy braku finansów, potrzeba dużej odwagi.
- Bilansując, reforma armii ma większe znaczenie niż pozostałe zaniedbania ministra?
- Tak. Tamte oceni prokuratura.
Piotr Van Der Coghen
Poseł PO, Komisja Obrony Narodowej