"Super Express": - W atmosferze awantury wybranych zostało pięciu sędziów Trybunału Konstytucyjnego, zgłoszonych przez Prawo i Sprawiedliwość. Jak pan ocenia ten wybór?
Piotr Szumlewicz: - To wyraz pogardy dla państwa i prawa. Dziwię się, że PiS, który wygrywał wybory, mówiąc o odbudowaniu zaufania do państwa, sam to zaufanie podkopuje. Wydaje się, że nawiązuje do pewnego rodzaju autorytaryzmu i liczy na to, iż w ten sposób zyska wyborców. Niedawno było takie badanie, z którego wynikało, że 45 proc. społeczeństwa chce, by władza była w jednym ręku. W działaniach PiS niepokoi jeszcze jedna rzecz.
- Jaka?
- PiS miał poprawić warunki socjalne Polaków, podwyższyć wynagrodzenia. Na razie uniewinnił swojego kolegę, zawłaszczył Trybunał i instytucje. Priorytetem dla rządu nie jest poprawa sytuacji Polaków i Polek, ale zradykalizowana wersja kolesiostwa.
- Jednak prawdą jest, że sądy w Polsce nie miały nad sobą kontroli, często działały fatalnie. Choćby w bliskich panu jako lewicowcowi kwestiach społecznych, jak odbieranie dzieci rodzicom, bo ci byli biedni, czy przy eksmisji na bruk. Może zmiany w TK to próba naprawienia tej sytuacji?
- Ale Trybunał Konstytucyjny to nie jest ciało, które decyduje o polityce społecznej. Atak na TK to szukanie kozła ofiarnego i uciekanie od spraw, które PiS w kampanii określał jako ważne. Kwestionowanie prerogatyw Trybunału to samospełniająca się przepowiednia. PiS mówi: "Państwo źle działa", po czym samo rozbija ostatnie jako tako działające instytucje tego państwa.
Zobacz: Prezydent zlecił rzetelną analizę w sprawie Trybunału Konstytucyjnego