"Super Express": - "Musimy jeszcze więcej pracować, musimy jeszcze bardziej się starać. Bo to od nas zależy tempo przebudowy Polski". Bądźmy złośliwi i potraktujmy ten fragment listu prezesa PiS do klubów "Gazety Polskiej" bardzo dosłownie - jako wezwanie do wytężonej pracy na rzecz tego, by Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej. Polacy mogą pracować jeszcze ciężej?
Piotr Szumlewicz: - Generalnie statystyki pokazują, że Polacy pracują prawie najdłużej ze wszystkich społeczeństw Unii Europejskiej. Prawie 2000 godzin rocznie to o wiele więcej niż spędzają w pracy mieszkańcy Europy Zachodniej. Polacy wyrabiają niewyobrażalne liczby nadgodzin, są przemęczeni, są zestresowani, a przez to mniej wydajni w pracy. Przez przepracowanie są często gorszego stanu zdrowia niż zachodni Europejczycy i żyją krócej niż oni.
- OPZZ od dawna zgłasza postulat skrócenia czasu pracy.
- Tak, bo uważamy, że czas pracy Polaków to jeden z ich głównych problemów i jego rozwiązaniem byłoby po prostu skrócenie go. To też powinien być zresztą postulat Prawa i Sprawiedliwości. Już pomijam, że rządząca partia uważa się za prospołeczną ekipę, lecz także wiele mówi o wartościach rodzinnych, ale jakby nie chciała zauważyć, że trudno jest budować więzi rodzinne, kiedy non stop siedzi się w pracy, a po powrocie z niej nie ma się już siły, by spędzać czas z dziećmi i partnerami.
- Ekonomiści lubią z kolei powtarzać, że jesteśmy jeszcze na dorobku i to nie jest ten moment, kiedy powinniśmy rozmawiać o skróceniu czasu pracy. Mają rację?
- Po pierwsze, państwa które stawiamy sobie jako wzór, takie jak Niemcy, Holandia, Belgia czy kraje skandynawskie, to te, w których pracuje się znacznie mniej niż w Polsce. Nie dość, że są to jedne z najszczęśliwszych społeczeństw na świecie, najmniej zestresowanych i najzdrowszych, to jeszcze ich gospodarka nie upada. Wręcz przeciwnie - cały czas się rozwijają, bezrobocie nie rośnie, a ludzie bardzo dobrze zarabiają. Dlatego powinniśmy się wzorować właśnie na tych krajach, gdzie raczej jest tendencja do skracania czasu pracy.
- Ale zaraz pan usłyszy kontrargument, że jak będziemy mieli takie PKB jak wymienione przez pana kraje, to będziemy mogli pozwolić sobie na takie "fanaberie" jak skrócony czas pracy. Na razie, przekonują, zagroziłoby to rozwojowi gospodarki.
- Polska już teraz jest krajem rozwiniętym. Problem polega na tym, że dochód narodowy, który wypracowuje nasze społeczeństwo, jest bardzo nierównomiernie rozłożony i stąd też istnieje problem dość dużej skali ubóstwa. Twierdzenie natomiast, że jesteśmy krajem na dorobku, jest w dużej mierze już nieaktualne. Aspirujemy do grona 20 najsilniejszych gospodarek świata, a pracujemy niemal jak w kraju Trzeciego Świata. Wcale nie jest tak, że jak będziemy pracować 60 godzin tygodniowo, to będziemy więcej produkować. Jak już mówiłem wcześniej, po przekroczeniu pewnej liczby godzin pracownik staje się przemęczony, a przez to mniej efektywny.
- Z czasem pracy jest jak z wolnymi sobotami? Pamiętamy, że kiedy je wprowadzano, Leszek Balcerowicz wieszczył koniec świata.
- No tak. Pamiętajmy, że najszybciej gospodarka w Europie rozwijała się w okresie powojennym, kiedy czas pracy zmniejszał się, rosły pensje, zwiększała się stabilność zatrudnienia, rozwijało się państwo dobrobytu. Myślę więc, że to kierunek, który Polska powinna uwzględnić w modelu swojego rozwoju.
ZOBACZ: Patryk Jaki: Zachowanie Gronkiewicz-Waltz pokazuje, że bardzo się boi