"Super Express": - Aleksander Kwaśniewski zaklina się, że nie lobbował u premiera na rzecz rosyjskiego Acronu. Przekonują pana jego tłumaczenia?
Piotr Naimski: - Prezydent Kwaśniewski pokazuje, że nie wie, co jest interesem polskiej gospodarki. Ułatwianie wejścia do polskiego przemysłu chemicznego spółce, która praktycznie reprezentuje interes rosyjski, jest działaniem wbrew polskim interesom. Twierdzenie, że liberalny rynek powinien regulować wszystkie gospodarcze przedsięwzięcia w Polsce, także prywatyzacyjne, jest zasłoną dymną. Energetyka czy przemysł chemiczny, który jest z nią bezpośrednio związany, muszą podlegać również kryteriom politycznym. Władze muszą je monitorować pod kątem interesu państwowego.
- Acron rzeczywiście byłby zagrożeniem dla tego interesu?
- Aleksander Kwaśniewski chciał pomóc sprowadzić do Polski inwestora, który jest zaangażowany w szereg spółek. Począwszy od Nowogrodu Wielkiego w Rosji, przez Luksemburg, Wyspy Dziewicze czy Nikozję na Cyprze. Tego rodzaju kapitał nie powinien mieć ułatwień przy inwestowaniu w Polsce. To nieprawda, że pieniądze nie mają ojczyzny. Kapitał pana Kantora nie jest polskim kapitałem i nie jest też przyjaznym kapitałem. Jest kapitałem, który wnosi do polskiej gospodarki wschodnie obyczaje "załatwiania biznesu", przed którymi powinniśmy naszą gospodarkę chronić. Udało się obronić polskie rafinerie przed podobnymi zakusami, co Aleksander Kwaśniewski powinien dobrze pamiętać, i mam nadzieję, że i polska chemia nie trafi w ręce moskiewskich oligarchów.
- Na czym miałoby polegać zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego, gdyby Acron przejął Azoty?
- Polski przemysł nawozów azotowych jest największym konsumentem gazu ziemnego w Polsce. Trzeba brać to pod uwagę, gdy rozmawiamy o rynku gazu w Polsce, bo to jest rozmowa o polskim bezpieczeństwie energetycznym.
- Kwaśniewski odżegnuje się od zarzutów o lobbing. Zapewnia też, że nie przyjmował żadnego wynagrodzenia od Acronu ani nie podpisywał żadnych kontraktów na doradztwo.
- Może robił to z miłości. Warto popatrzeć też na skutki tego całego zamieszania. Mam nadzieję, że to wszystko będzie ujawnione i naprawione. Jan Krzysztof Bielecki i Donald Tusk wiedzieli o zabiegach pana Kantora i jego spółek wobec polskiej chemii, bo zostali poinformowani przez Kwaśniewskiego. To wszystko dzieje się w sytuacji, kiedy Acron wchodzi do Azotów tarnowskich i próbuje je przejąć.
- W końcu połączono je z Azotami Puławy.
- Tak. Udział Skarbu Państwa w połączonym podmiocie wynosił około 45 proc. Między 15 a 19 kwietnia miały miejsce ruchy własnościowe w połączonej spółce. Acron wcześniej miał w niej udziały na poziomie 11 proc., teraz zaczął skupować akcje i ma już ponad 15 proc. Jednocześnie Skarb Państwa sprzedał pakiet ponad 12 proc. swoich akcji, ma więc teraz udziały w wysokości 33 proc. W spółce jest też około 30 proc. rozproszonego akcjonariatu, czyli akcjonariusze, którzy posiadają udziały poniżej 5 proc. Trzeba się tej sytuacji bacznie przyglądać, bo nie wiadomo, kto jest właścicielem tych akcji.
- Polski rząd ma jakieś plany wobec Azotów?
- Rząd miota się w kwestii przemysłu chemicznego. Najpierw Azoty Tarnów miały być sprzedane, czemu Prawo i Sprawiedliwość głośno się sprzeciwiało i sprzeciwia. Potem wiceminister Rafał Baniak mówił po połączeniu z Puławami, że Skarb Państwa ogłosi wezwanie do sprzedaży akcji w celu zwiększenia swoich udziałów do 66 proc. w nowym podmiocie. Zapewne czynił to dla uspokojenia opinii publicznej. Kilka dni temu Ministerstwo Skarbu sprzedało ponad 12 proc., zmniejszając udział Skarbu Państwa do 33 proc. Widać brak strategii i rażące błędy, które zachęcają taki np. Acron do skupowania akcji, a defensywna postawa ministra skarbu prowokuje do scenariuszy wrogiego przejęcia Azotów.
- Azoty Tarnów były przecież przeznaczone na sprzedaż, mógł je kupić ktokolwiek.
- Niby tak. Ale jeśli nagle się okazuje, że kupuje je rosyjska spółka, w której to sprawie zapytuje polskiego premiera były polski prezydent, to pojawiają się poważne wątpliwości. Jeśli pan Kantor pyta Aleksandra Kwaśniewskiego jak starego przyjaciela o klimat inwestycyjny w Polsce, to po prostu zadaje mu pytanie, czy ma inwestować, czy nie. Jak rozumiem, dostał odpowiedź, że ma inwestować.
- Kwaśniewski oświadczył, że nie wiedział, co ma odpowiedzieć na to pytanie. Dlatego chciał skonsultować się z premierem.
- Te wszystkie pytania trzeba zadać Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, premierowi Tuskowi i jego doradcy Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu. Acron to spółka, której status jest wątpliwy - rosyjsko-cypryjsko- -bezpodatkowy. Nieważne, że jest notowana na giełdzie w Londynie.
- Jak odbiera pan słowa Kwaśniewskiego, że po wszystkim "jeszcze trudniej byłoby mu odpowiedzieć, jaki jest rzeczywisty klimat inwestycyjny w Polsce" i że ma wątpliwości, "czy Polska rzeczywiście spełnia zasady zachowania uczciwej konkurencji i równego traktowania podmiotów gospodarczych"?
- Te zdania mógłby wypowiedzieć ktoś, kto z daleka obserwuje Polskę i chce, żeby pod hasłem liberalnego rynku i równego traktowania Polska stworzyła warunki, w których rząd polski nie będzie miał żadnej kontroli nad strategicznymi kierunkami rozwoju polskiej gospodarki. Na to zgody nie ma. To powiedział polski polityk? Były prezydent Polski? Wstyd.
- Ta sprawa może zaszkodzić byłemu prezydentowi w powrocie do poważnej polityki w Polsce?
- Aleksander Kwaśniewski nie powinien już w ogóle istnieć w polityce. Wystarczająco długo w niej był. Formacja, którą reprezentuje, postkomunistyczna lewica, nie potrafi zarówno w sferze politycznej, jak i gospodarczej uwolnić się od powiązań i znajomości z dawnego PRL. Mam wrażenie, że jego przyjaźń z panem Wiaczesławem Kantorem jest podobnej proweniencji. Trzeba też zauważyć, że przy tej okazji wyszły na jaw kontakty Kwaśniewskiego lobbysty z premierem Donaldem Tuskiem i jego doradcami. Chce się powiedzieć: pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś.
Piotr Naimski
Poseł PiS, były wiceminister gospodarki