"Super Express": - Czy premier dokonał rekonstrukcji rządu, aby przykryć wielką aferę korupcyjną, która przenicowała co najmniej kilka resortów?
Piotr Kraśko: - Premier zapowiadał rekonstrukcję od około pół roku. Przesadą jest wiara, że już wtedy przewidział to, co się dzieje w tych dniach. Mnie bardziej zastanawia, dlaczego - skoro już pół roku temu miał wiedzę, że trzeba dokonać zmian w rządzie - nie dokonał ich wcześniej, tak aby za ministerstwa odpowiadali najlepsi ludzie, jakich krajowi możemy zaoferować.
Patrz: Tomasz Walczak: Rząd krótkowzrocznych roszczeniowców
- Ja dostrzegam jeszcze jeden paradoks: zwolnionych ministrów na odchodne pogłaskał dobrym słowem.
- Rzeczywiście, po co zwalniać kogoś, z kogo jest się zadowolonym? Ale odejdźmy od spraw, które są ważne przez tydzień. Potrzebne jest szersze spojrzenie.
- To znaczy?
- Sto lat temu Europejczycy szukając pracy i lepszego życia, udawali się albo do USA, albo do Argentyny. Argentyna miała wówczas potężniejszą gospodarkę niż Australia i Kanada. Ale później przytrafił jej się pech w postaci fatalnych polityków rządzących tym krajem przez pół wieku - oni zaprzepaścili wszystko. W połowie lat 80. panowało powszechne przekonanie, że Japonia za chwilę wyprzedzi USA. Wartość nieruchomości w promieniu kilometra od pałacu cesarskiego w Tokio była większa niż wartość połowy Kalifornii. Po czym nastało 20 lat kompletnego zastoju japońskiej gospodarki.
- Przepraszam, a gdzie tu Polska i proza życia w postaci ostatniej rekonstrukcji rządu?
- Rzecz w tym, że obecnie mamy szansę na rozwój kraju, jakiej nie mieliśmy nie tylko od kilku czy od kilkudziesięciu lat, lecz od stuleci. Polacy - ci z nas, którzy założyli choćby niewielką działalność gospodarczą - już pokazali, jak pracowitymi i kreatywnymi są ludźmi.
Przeczytaj: Joanna Kluzik-Rostkowska, minister u Kaczyńskiego, minister u Tuska
- Szkopuł w tym, że już w milionach liczy się tych, którzy to udowadniają poza granicami Polski...
- Tak, to problem. Ale właśnie teraz mamy wielką szansę. Kłopot w tym, że ostatnią. Bo już nigdy więcej 105 miliardów euro od Brukseli nie dostaniemy. Musimy zrobić wszystko, aby te pieniądze wydać mądrze.
- I tym ma się zająć m.in. Mateusz Szczurek, który - jak się mówi w kuluarach władzy - otrzymał stanowisko ministra z łapanki, bo poważniejsi od niego ekonomiści nie dali się namówić na przejęcie sterów nad Ministerstwem Finansów?
- Jest takie powiedzenie, że świat zmieniają tylko ci ludzie, którzy nie wiedzą, że nie da się go zmienić. Dajmy mu szansę! To, że ma wyspecjalizowaną wiedzę ekonomiczną, jest bezsprzeczne. Oby tylko nie przygniotła go biurokratyczna maszyna resortu.
Piotr Kraśko
Szef "Wiadomości" TVP