"Super Express": - Dostał już pan od Jurka Owsiaka honorowe serduszko WOŚP? Pańskie oraz pańskich kolegów z PiS krytyczne uwagi o tej akcji pomogły - jak twierdzą niektórzy - uzbierać w tym roku absolutnie rekordową sumę pieniędzy.
Stanisław Pięta: - Myślę, że ci, którzy tak twierdzą, przeceniają moje znaczenie. Ani moja skromna osoba, ani wypowiedzi moich kolegów nie mogły w aż takim stopniu przyczynić się do tego, co pan Owsiak uważa za sukces. Trzeba tu rozdzielić dwie rzeczy. Pierwsza to aktywność młodych ludzi, często dzieci, którzy z potrzeby serca angażują się w to przedsięwzięcie. Druga to pozacharytatywna aktywność pana Owsiaka - celebryty politycznego, który występuje w obronie TW Bolka, popiera Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich. Oczywiście każdy może mieć swój pogląd polityczny. Niemniej zdecydowanie negatywnie odbieram działalność pana Owsiaka na tzw. Woodstocku.
- Jak pan widzi, pańskie zastrzeżenia do Owsiaka i rzeczy, na które pan wskazuje, nieszczególnie Polakom przeszkadzają. Być może mają do niego swoje zastrzeżenia, ale do puszek WOŚP wrzucają.
- To prawo każdego obywatela, by ze swoimi pieniędzmi robił to, co uważa za stosowne. Ja jako osoba działająca publicznie uważam, że mam obowiązek wskazywać na kwestie, które stanowią pewnego rodzaju zagrożenie dla dobra wspólnego. Na pewno takim zagrożeniem jest promowanie sekty Hare Kryszna czy urządzanie masowej konsumpcji piwa.
- Czy tego typu optyka nie sprawia, że ludzie trochę na złość wam wrzucają więcej do puszek?
- Bądźmy realistami. To, że trafiło tam więcej pieniędzy, to nie z powodu mojego wpisu na Twitterze, ale dlatego, że państwo polskie wspiera polskie rodziny. Otrzymują realną pomoc przez program 500 plus i to, że jest więcej pieniędzy po stronie konsumentów, przekłada się na wynik przedsięwzięcia pana Owsiaka.
- Czyli to dzięki waszej dobrej woli WOŚP zebrał tyle, ile zebrał?
- To nie nasza dobra wola, ale rozumienie potrzeb polskich obywateli i polskich rodzin.
- Głośno było w tym roku o przemilczeniu WOŚP przez TVP. Wziąwszy pod uwagę, jak wiele udało się zebrać, to przemilczenie było potrzebne? Okazuje się, że wasz przekaz średnio trafia do Polaków.
- Telewizja Polska zachowała się, moim zdaniem, właściwie. Myślę, że jej kierownictwo dostrzega te problemy, o których mówiłem. Poza tym jest też tu ważne myślenie kategoriami pokolenia. Jedno doświadczenie mają ludzie, którzy walczyli z komuną, a inne ci, którzy ten system budowali.
- I jak to się wiąże z WOŚP? Bo przyznam, że nie widzę związku.
- Kojarzy pan postać Roberta Tekielego?
- Oczywiście.
- Proszę wrzucić do sieci jego nazwisko i nazwisko pana Owsiaka i poczytać. Dowie się pan o zaangażowaniu tego drugiego pod koniec lat 80. w Towarzystwo Przyjaciół Chińskich Ręczników. Było to przedsięwzięcie sterowane przez ówczesne władze, które służyło rozładowaniu napięcia i buntu antykomunistycznej młodzieży. Jeżeli opozycjoniści mówili o uwolnieniu więźniów politycznych, a ktoś krzyczał "uwolnić słonia", to człowiek inteligentny wyciągnie z tego właściwe wnioski.
- Aha, to pozostawimy te wnioski Czytelnikom. I na koniec: słyszał pan, że 87 proc. wyborców PiS popiera WOŚP?
- Wyborcy PiS mają prawo wrzucać pieniądze do puszek WOŚP. Ja mam prawo mieć swój stosunek do tego przedsięwzięcia. Nie zamierzam ulegać jakiemuś koniunkturalizmowi czy medialnej presji. Czy to się komuś podoba, czy nie, mówię to, co myślę. I mówię to samo od 20 lat.
Zobacz także: Andrzej Stankiewicz: Prawo i Sprawiedliwość Polakiem chce strącić Polaka