Monika Piątkowska u Kamili Biedrzyckiej

Piątkowska: Rachunki za prąd mogą być większe niż czynsz za mieszkanie [Express Biedrzyckiej]

2022-09-30 10:07

Drugim z gości Kamili Biedrzyckiej w jej programie była Prezes Izby Zbożowo-Paszowej, Monika Piątkowska. Ta wypowiadała się na temat sytuacji energetycznej, ale przede wszystkim żywnościowej oraz decyzji, jakie podjęte zostały przez rząd Prawa i Sprawiedliwości w celu zabezpieczenia Polski przed nadchodzącymi kryzysami.

- Pan wiceminister sam wyraźnie powiedział, nie mogąc rozpoznać rodzajów zbóż, mówił, czego to uczą w szkole na przyrodzie. 4 klasa szkoły podstawowej, przyroda. Jeśli dzieci nie potrafią rozróżnić rodzajów zbóż, nie dostają promocji do kolejnej klasy. Ciekawe, jaką promocję otrzyma pan Kowalski, bo raczej nie otrzyma jej jako pełnomocnik do spraw przetwórstwa, bo już minister Kowalczyk zapowiadał wczoraj, że będzie zmieniany zakres dla pana Kowalskiego. On sam przyznał zresztą przy tym teście ze zbóż, co bardzo mi się spodobało, że przyszedł do Ministerstwa Rolnictwa, by zajmować się energetyką. Czy leci z nami pilot? - skomentowała z rozbawieniem Piątkowska.

- Informacje o odejściu pana ministra Dworczyka, a wiemy, że to prawa ręka premiera Morawieckiego, czyli wszystko na to wskazuje, że jego środowisko polityczne postanowiło go obrać z jego najbliższych ludzi. Być może jest to jakieś przygotowanie do tego, żeby zmienić pilota na jakiego - nie wiemy. Czy ta zmiana nastąpi teraz? Myślę, że na wiosnę pan Morawiecki się bardzo przyda, bo na wiosnę może być ofiarą tych dramatycznych wydarzeń, które niestety są przed nami. Przed nami bardzo ciężkie czasy. Trudna jesień, trudna zima, a na wiosnę społeczeństwo najpewniej wystawi rządowi rachunek 

W kwestii widma kryzysu żywnościowego Monika Piątkowska mówiła o nietypowym układzie, jaki świat zawarł z Putinem. - Społeczność międzynarodowa podjęła dość dramatyczne działania, by temu kryzysowi zapobiec. Mówię o porozumieniu z 27 lipca między Rosją, Turcją a Ukrainą, które Putin złamał pierwszego dnia jego obowiązywania. W jakiejś mierze do dzisiaj wypłynęło z Ukrainy jednak ponad 5 mln ton zboża - kukurydza i pszenica. W jakiejś mierze załagodziło to sytuację. To porozumienie zawarto na 120 dni, czyli do końca listopada, choć nie możemy być do końca tego pewni, bo sami widzieliśmy, co wydarzyło się pierwszego dnia. Jesteśmy tu wszyscy uzależnieni od Putina. Ja to nazwałam takim porozumieniem dealera z paserem, bo Rosja uzyskała możliwość sprzedania zboża, które ukradła Ukrainie. Część tego zboża znalazła się w Turcji. W sumie ponad 5 mln ton zostało wywiezione z kraju, z czego połowa trafiła do Europy. Najbardziej potrzebująca była i jest Afryka. Do Egiptu trafiło niespełna 9 proc. tych zasobów. My nawet nie załagodziliśmy go, ale przesunęliśmy w czasie ten kryzys, o którym mówiłam. Zobaczymy, jak przez następne miesiące to będzie wyglądało. Ja mam niesmak myśląc o tym porozumieniu. Niesmak przez Rosję, która siedzi przy stole, ale cały czas jest agresorem, a Putin zbrodniarzem. Natomiast to porozumienie dało czas i oddech na pewno państwom europejskim. Nadal problem jest w Afryce, zobaczymy jak sytuacja będzie rozwijała się w następnych miesiącach - podkreśliła ekspertka.

- Jeśli chodzi o dostępność żywności na półkach sklepowych, to ta żywność na pewno będzie dostępna i tej żywności nam nie powinno zabraknąć. Jeśli nie będzie jakichś dziwnych, nerwowych ruchów wokół. Przypomnę historię z cukrem, którego nie było, a był. Do dziś sytuacja nierozwiązana. Ja od jakiegoś czasu pytam, gdzie jest UOKiK i dlaczego tej sprawy nie wyjaśnił. I tak a propos tego, czy leci z nami pilot. Jeżeli chodzi o wyprodukowaną żywność, to ona jest i powinna być dostępna. Tylko pytanie brzmi, czy ona będzie przystępna dla wszystkich obywateli naszego kraju. Społeczeństwo bowiem z powodu inflacji, szalejących cen, może stać się uboższe. Nawet jeśli zamrozimy ceny energii, to pytanie jest, jaka cena będzie powyżej pułapu zamrożenia. Suma summarum efekt może być taki, że na koniec dnia i tak zapłacimy wyższe rachunki, niż płacimy dzisiaj. I najprawdopodobniej tak się stanie. Ja bym się wręcz zastanawiała, czy te rachunki za prąd nie będą większe niż czynsz za mieszkanie. I to jest pytanie - podsumowała ekspertka.