Jakiś czas temu Tomasz Cimoszewicz, syn Włodzimierza Cimoszewicza, sugerował, że PiS próbuje się zemścić na nim i na jego rodzinie za kontrowersyjne wypowiedzi jego ojca. Przypomnijmy, że były premier stwierdził między innymi, że partia Jarosława Kaczyńskiego od zawsze flirtowała z nacjonalizmem, a podczas II Wojny Światowej "więcej Polaków mordowało Żydów niż im pomagało". Tomasz Cimoszewicz stwierdził, że PiS wspólnie z TVP przeprowadziły "zmasowaną akcję" wymierzoną przeciwko jego rodzinie. W związku z czym Cimoszewiczowie zapowiedzieli pozwy przeciwko posłom PiS i dziennikarzom TVP za "pomówienia".
Wypowiedź Tomasza Cimoszewicza skłoniła Krystynę Pawłowicz do ostrej reakcji. Posłanka stwierdziła, że krytyka, z którą spotkała się rodzina Cimoszewiczów jest w pełni uzasadniona.
- Panowie Cimoszewicze-komuniści i lewacy grożą pozwami za krytykowanie ich antypolskich łgarstw. Ale co nie było prawdą? Czy Cimoszewicz senior nie zażądał dla siebie osobnej piwnicy do osobistego katowania polskich patriotów? Czy kat nie jest „bydlakiem”? - napisała Pawłowicz na Twitterze.
Tym wpisem Pawłowicz nawiązała do słów Dominika Tarczyńskiego, który nazwał ojca Włodzimierza Cimoszewicza "bydlakiem" i stwierdził, że "zażyczył sobie mieć swoją piwnicę, by znęcać się nad Żołnierzami Wyklętymi".