Krystyna Pawłowicz w świątecznym tekście w serwisie kojarzonym z obecną władzą porównała tzw. ustawę degradacyjną do procesów norymberskich. Trzymając się tego kontrowersyjnego zestawienia, zaatakowała Andrzeja Dudę. - W procesach norymberskich przeprowadzonych po II wojnie przez społeczność międzynarodową – skazujących przecież zbrodniarzy wojennych na śmierć i lata więzienia, a nie na degradację czy pozbawianie przywilejów – nie było żadnych procedur odwoławczych (ich brak w tzw. ustawie degradacyjnej wskazywał prezydent - red.). Bo niby do kogo, do szatana? - drwiła posłanka PiS. Wcześniej w bardzo mocnych słowach o wecie Dudy wypowiedział się m.in. były szef MON Antoni Macierewicz. - Ta decyzja wprost broni ludzi zaangażowanych we WRON (Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego – red.), czyli związek przestępczy - stwierdził polityk, który z prezydentem od dawna ma na pieńku.
Po słowach Pawłowicz i Macierewicza Duda raczej nie miał zbyt spokojnych i wesołych świąt, szczególnie wtedy, gdy myślał o walce o ten mniej centrowy elektorat PiS.