Jak stwierdził Pawlak Były, największym problemem rządu PO-PSL, był fakt, że w pewnym momencie "zdechł dialog społeczny". Jak tłumaczył: - To się zaczęło około 2011 roku. Byłem przewodniczącym Komisji Trójstronnej, negocjowaliśmy ze związkowcami i pracodawcami podwyżkę płacy minimalnej. [...] Całe to towarzystwo zaakceptowało kwotę 1408 zł, nieco mniej niż chciały związki, ale więcej niż proponowali pracodawcy. Dobry kompromis. Przyniosłem to zadowolony na Radę Ministrów, tymczasem rząd to wyrzucił do kosza. Rostowski złożył wniosek, żeby wynegocjowaną z partnerami społecznymi płacę minimalną obniżyć o... 22 złote [...] Dobrze wiedzieli, że z powodu 22 zł nie wyjdziemy z koalicji, byłoby to śmieszne.
Jak dodał, wspominając tamtą sytuację: - Wkurzyłem się: "Jeśli będziemy olewać Komisję Trójstronną, to stracimy wiarygodność". Nie chcieli słuchać. Tusk zarządził głosowanie, przegrałem. "Właśnie rujnujemy zaufanie do dialogu społecznego". Rostowski się tylko uśmiechnął.
Jako przyczynę porażki w ostatnich wyborach były lider ludowców uznał fakt, że nie władza nie potrafiła rozmawiać z różnymi grupami społecznymi. Jak uzasadniał swój pogląd:- W końcu doszło do takiego klinczu, że związkowcy i pracodawcy w ogóle zerwali Komisję Trójstronną, bo czuli się całkowicie lekceważeni. Przez prawie dwa lata przed wyborami nie prowadzono dialogu społecznego. Władza, która nie rozmawia, sama sobie szkodzi, bo przestaje wiedzieć, co w trawie piszczy.
Jak zdradził, to PSL "miało być socjalną twarzą koalicji z PO". Jak mówił: - PO te tematy (socjalne-red.) za bardzo nie interesowały, więc je sobie wzięliśmy. Dodał jednak, że działo się tak "do czasu", gdyż: - Kosiniak-Kamysz wywalczył 1000 zł na dziecko wypłacane przez rok. Najpierw był tępiony przez Rostkowskiego, premier Kopacz niespecjalnie się tym interesowała. A potem w toku kampanii wyborczej okazało się, że w zasadzie to od początku był pomysł Platformy.
Zobacz także: Ks. Międlar: Związano mi ręce i zakneblowano usta!