"Super Express": - Gościmy dziś Pawła Zalewskiego. Platforma Obywatelska, ale jak długo jeszcze? Będzie pan kandydował?
Paweł Zalewski: - Czy będę kandydował, zadecyduje Rada Krajowa PO. Przez szacunek dla Radomia uważam, że nie powinienem być tam spadochroniarzem. Byłem europosłem w Warszawie i okręgu podwarszawskim. Od 2009 roku jestem w PO, kiedy zostałem wypchnięty z PiS...
- Wypchnięty? Odszedł pan!
- Wypchnięty, gdyż przez kilka miesięcy byłem zawieszony, pozbawiony możliwości działania. Właśnie po to, żebym odszedł. Nie zgadzałem się na politykę minister Fotygi...
- Nie zgadzał się pan na jakąś politykę i pana wypchnęli. Widzi pan, jak historia się powtarza! Nie jest pan nieco naiwny jako polityk? Myślał pan, że przejdzie z PiS do Platformy i będzie mógł krytykować PO?
- Przeszedłem do PO, by realizować tę wizję polityki zagranicznej, którą podzielał też minister Sikorski. Popierałem go, bo to, co robił, było dobre i ważne.
- Konkretnie, co było dobre i ważne?
- Ułożenie relacji w UE tak, by siła Polski wpływała na korzystne rozwiązania dla nas i dla Europy.
- PiS nie chciał korzystnych rozwiązań dla Polski?
- PiS nie rozumiał, jak to robić, konfliktował się z Niemcami, często o rzeczy zasadnicze, ale tylko po to, by się z nich wycofać i przyjmować ochłapy. Tak jak było z traktatem z Lizbony. Przystąpiłem do PO i w Platformie nie program jest problemem. Problemem jest wiarygodne prezentowanie go na zewnątrz. Stąd moja krytyka.
- Myślał pan, żeby ułożyć stosunki z Niemcami, a to przełożyło się na personalny konflikt z Michałem Kamińskim. Napisał o panu wtedy per "her Zalewski, berliński lizus". Pisał, że reprezentuje pan niemieckie interesy.
- Ja depersonalizuję moje relacje z Michałem Kamińskim...
- To jest niemożliwe...
- Możliwe. Zaraz powiem dlaczego. Michał Kamiński jest politykiem, który zawsze profilował kampanie wyborcze PiS na dzieleniu Polaków i budzeniu w nich strachu. Straszył Niemcami i mówił, że Platforma to politycy usłużni wobec Niemiec. To przynosiło katastrofalne efekty dla Polski. Problem w tym, że Michał Kamiński się nie zmienił! On nie umie pokazać czegoś pozytywnego w działaniach PO. Umie tylko straszyć. Tym razem, jako główny strateg kampanii PO, straszy PiS. Tyle że to już nie działa.
- Jak Kamiński, ze spin doktora PiS, stał się w polityce najbliższą osobą pani Ewie Kopacz?
- To jest wielka zagadka. On nie tylko dzielił Polaków, ale najbardziej opluwał polityków PO. Z tego się nigdy nie wycofał, nie przeprosił. Dziś ma tylko do powiedzenia jedno: co się wydarzy, jak PiS dojdzie do władzy! Tak samo jak jego przyjaciel Roman Giertych. Mam obawy, co się wydarzy, ale Polacy takich obaw nie mają!
- Jakie ma pan obawy?
- PiS odnosi się bardzo pozytywnie do działań premiera Orbána na Węgrzech...
- Orbán wygnał Międzynarodowy Fundusz Walutowy i spłacił długi. I to mi się podoba.
- To akurat też mi się podoba. Nie podoba mi się jednak ograniczanie demokracji, budowanie związku między Fideszem a wyborcami na nacjonalizmie. I wykorzystywanie nacjonalizmu w polityce zagranicznej. Polityka Węgier to izolowanie się i przybliżanie do modelu putinowskiego.
- Podobało się panu, jak Orbán kazał zagranicznym firmom energetycznym płacić wyższe podatki i obniżyć ceny energii dla ludzi. I te firmy to zrobiły! Nie podoba się panu dbałość Orbána o własnych obywateli?
- Podoba się, ale nie podoba mi się sposób, w jaki to robi. Podatki w Polsce od tych firm powinny być lepiej egzekwowane...
- Nie można wybrać z Orbána tego, co dobre, a odrzucić, co złe?
- Jestem na to otwarty, ale PiS chce przejmować ten model w całości!
- I kto ma być tym Orbánem, Beata Szydło?
- Na razie do Orbána odwoływał się Andrzej Duda, choć prezydent nie posiada takich kompetencji.
- Chyba że zmienią konstytucję.
- To na razie jest mało realne. Widać wyraźnie, że możliwości pani Szydło i prezydenta Dudy są ograniczone. Nie mają wpływu np. na listy wyborcze. Realnie rządzić będzie ten, kto ten wpływ ma.
- Wpływy są rzeczą płynną. Zmieniają się. Czas, czyli biologia, nie gra na korzyść Kaczyńskiego.
- Ale ja nie chcę mówić o PiS!
- Zatem Platforma.
- Najważniejsze jest to, że Platforma ma program, jak zrobić, by ze wzrostu gospodarczego korzystali wszyscy obywatele...
- A korzystali wszyscy obywatele?!
- Właśnie nie i to jest problem! Choć Platforma wie, jak to zmienić.
- Przez 8 lat nie wiedziała?
- Kwestia priorytetów. Najpierw trzeba było zapewnić wzrost gospodarczy. Uratowaliśmy Polskę przed kryzysem. Dziś, kiedy wypracowaliśmy środki, można je uruchomić. Polityka socjalna PO, która idzie najdalej w stosunku do wszystkich innych rządów z PiS i SLD na czele...
- PiS jest jednak bardziej socjalny od was...
- Ale nasza polityka jest bardziej skuteczna. Sama demagogia socjalna nie idzie w parze z efektywnością.
- Obniżenie wieku emerytalnego przez PiS to demagogia?
- Oczywiście!
- Niemcy obniżyli wiek emerytalny do 61. roku życia. Niemcy to demagodzy?
- Niemcy niestety są wciąż bogatszym krajem niż Polska. My chcemy, żeby o wcześniejszej emeryturze decydował staż pracy, żeby emerytury były jak najbardziej godne. Wracając jeszcze...
- Do Giertycha.
- Roman Giertych, przyjaciel Kamińskiego, robi wszystko co może, żeby stać się twarzą kampanii Platformy.
- Giertych przyjaźni się też z Sikorskim. Kamiński też. I pan wychwala Sikorskiego.
- Nigdy nie mogłem tego zrozumieć. I chwaliłem jego politykę zagraniczną, a nie dobór przyjaciół (śmiech).
- Dlaczego krytykuje pan Romana Giertycha, bardzo skutecznego "rządowego" adwokata?
- Jako polityk słynął z cynicznych działań, które od lat demolowały polską politykę. Proszę sobie przypomnieć, co robił jako minister edukacji!
- Mundurki?
- To akurat popierałem. Prowadził jednak nacjonalistyczną politykę, sprzeciwiał się Unii Europejskiej.
- Już nie jest przeciwko UE.
- I o to chodzi! On cynicznie wykorzysta jakąś ideę, koncepcję, ludzi, aby tylko dojść do władzy. Kiedy nie powiodło się z nacjonalizmem, to dziś Giertych udaje konserwatystę. Jedyny pogląd trwały i jego, i Michała Kamińskiego to cynizm. Traktują PO jak trampolinę do karier. I Kamiński, suflując pani premier to straszenie PiS... Nie będę odnosił się już do jego dziwnego wyglądu, który obniża powagę premiera rządu...
- Chodzi o to, że jest łysy?
- Jak pan widzi, ja też jestem na drodze do tego, żeby być łysym. Niech pan poogląda zdjęcia choćby ze Śląska. Jego zachowanie i tak jest najmniejszą wadą. Merytorycznie nadal chce skłócać Polaków, a ponadto ma problemy z wyjaśnieniem prostego faktu dotyczącego swojego zegarka za 10 średnich pensji krajowych. Żaden z nas nie powinien mieć problemów z wyjaśnieniem źródła swoich majątków. Michał Kamiński najpierw skłamał, a potem wiele razy zmieniał zdanie. Zajmuje się tym CBA. We wrześniu ogłosi wyniki kontroli. I co będzie, gdy pojawią się zarzuty?
- W PO są osoby jeszcze bardziej obrażające i skłócające Polaków. Robią to bezkarnie od lat. Choćby Stefan Niesiołowski. I wszystkim w PO pasują, choć bazują na nienawiści.
- Stefan Niesiołowski nie jest konstruktorem kampanii wyborczej PO. Nie wszystkie jego wypowiedzi lubię, ale Platformie bardziej szkodzi przekaz Kamińskiego i Giertycha jako reprezentantów PO. Mnie nie chodzi o miejsce na liście wyborczej. Zmieńmy kampanię Platformy, a ja nie muszę kandydować!
Zobacz: Janusz Wojciechowski o aferze NIK: Szkoda, autorytet państwa upada