- Paweł Wojtunik przestał być szefem CBA i stracił prawo do BOR. Jeżeli zgłosiłby wniosek w tej sprawie, to zostałby poddany analizie - powiedział dzisiaj szef MSWiA Mariusz Błaszczak.
Co na to były szef CBA Paweł Wojtunik? - Najpierw PiS mu odebrał ochronę, a teraz mówi, żeby przyszedł do nich i poprosił. A oni to rozważą. Albo dadzą, albo nie. To niepoważne, co mówi pan Błaszczak. Paweł na pewno nie pójdzie się kajać i prosić o ochronę. Ta ochrona powinna mu się należeć do końca życia. Ale skoro nowy rząd tego nie rozumie, to Wojtunik sobie poradzi sam, bez pomocy ministra Błaszczaka i nowego kierownictwa Biura Ochrony Rządu - mówi nam oficer służb, bliski współpracownik byłego szefa CBA
Przypomnijmy, że Wojtunik złożył rezygnację ze stanowiska w ubiegłym miesiącu. A decyzja o odebraniu mu ochrony wywołała ogromne kontrowersje.
Krytykował ją m.in. Paweł Kukiz. - Uważam zdjęcie ochrony BOR-u Wojtunikowi za skandal. Są granice. Rozumiem jeszcze (chociaż nie do końca) zabranie certyfikatu bezpieczeństwa... Mniej rozumiem już wywalenie na zbity pysk z roboty faceta, który jest wybitnym fachowcem w zakresie zwalczania przestępczości zorganizowanej (to jemu zawdzięczamy m.in. zapuszkowanie Burego). Ale pozbawienie ochrony człowieka, który w czasach służby w CBŚ uczestniczył bądź prowadził wiele bardzo poważnych operacji przeciw bandytom, przeciw bezwzględnym GRUPOM przestępczym(wydały na niego wyrok śmierci) a nie pojedynczemu złodziejowi rowerów to kpina z Państwa i z jego czołowych funkcjonariuszy - napisał Kukiz na swoim profilu na facebooku.
Wojtunik od początku swojego urzędowania, czyli od 13 października 2009 r. został objęty ochroną Biura Ochrony Rządu. - Przez okres pierwszych 6 miesięcy ochraniało go od 6 do 8 funkcjonariuszy BOR przez całą dobę. Codziennie od 2 do 4 funkcjonariuszy BOR pełniło warty przed jego prywatnym mieszkaniem w Warszawie. W tym okresie Wojtunik korzystał ze służbowego samochodu z kierowcą, natomiat jego prywatne auto było zdeponowane na terenie jednostki BOR - mówi nam nasz informator, oficer służb specjalnych.
Skąd taka szczególna ochrona? Przed laty Wojtunik odpowiadał w policji za walkę z gangami, był szefem "przykrywkowców", udając bandytę robił interesy ramię w ramię z gangsterami. - Kursował tirami do Niemiec. Woził m.in. nielegalny towar. Wszystko po to, żeby zgromadzić dowody i rozbić gang zajmujący się m.in. przemytem papierosów - opowiada nasz informator.
- Niektórzy gangsterzy dopiero na sprawach orientowali się, że zeznaje przeciwko nim ich były "kolega" z przestępczej grupy - dodaje nasz rozmówca. To dlatego Wojtunik ma na swoim koncie kilka wyroków śmierci od mafii. Kiedy stał na czele Centralnego Biura Śledczego pogróżki pod jego adresem były na porządku dziennym.