Paweł Musiałek

i

Autor: Klub Jagielloński Paweł Musiałek

Prezes Klubu Jagiellońskiego dla "SE":

Paweł Musiałek: w koalicji rządzącej zacznie się walka na dużo większą skalę niż wcześniej

2024-07-04 5:20

Paweł Musiałek, prezes Klubu Jagiellońskiego w rozmowie z Tomaszem Walczakiem.

„Super Express”: - Donald Tusk dopiął swego, wygrywając w końcu wybory z PiS. Ale jeżeli wynik wyborów do PE miałby się powtórzyć w wyborach do Sejmu, większość miałoby PiS z Konfederacją. Pewnie tych specyficznych wyborów, w których o wyniku decydują twarde elektoraty, nie da się tak łatwo przełożyć na wybory sejmowe, ale coś nam jednak mówią o stanie polskiej polityki.

Paweł Musiałek: - Zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej ma jednak słodko-gorzki smak. Z jednej strony czymś niebagatelnym jest zwiększenie dominacji tej formacji nad swoimi koalicjantami z Trzeciej Drogi i Lewicy. Wielu wyborców, którzy głosowali 15 października na koalicjantów KO nie mieli motywacji, żeby do tych wyborów pójść. Widać ewidentnie, że polityka rządu jest na trajektorii, która sprzyja KO. Ona wyraźnie definiuje narrację rządu i nadaje mu kierunek. Wielu wyborców, którzy oczekiwali większej podmiotowości koalicjantów, jest rozczarowanych.

- To by była ta słodsza część zwycięstwa. A ta bardziej gorzka?

- PiS pokazał jednak swoją siłę. Mimo przegranych wyborów i swego rodzaju tradycji, że tracące władzę partie notowały wyraźny spadek poparcia, PiS udało się ten trend powstrzymać. To powoduje, że nieprawdą okazały się kalkulacje niektórych polityków Koalicji Obywatelskiej, że jeżeli uda się wygrać 15 października oraz w kolejnych wyborach, PiS będzie już w absolutnej defensywie, a KO na długie lata będzie tutaj dominować. To sprawia także, że kwestią otwartą pozostaje to, kto zostanie prezydentem w przyszłym roku. Kandydat prawicy może wygrać, co jeszcze kilka tygodni temu było scenariuszem bardzo mało prawdopodobnym. Oczywiście, to zależy także od tego, kto tym kandydatem PiS będzie.

- Wracając do koalicjantów, to chyba nie ma w PO takiej refleksji, a przynajmniej nie jest ona publicznie formułowana, że dominacja formacji Donalda Tuska osłabia szansę całej koalicji na długie lata ich rządów. Izabela Leszczyna, czyli osoba będąca esencją myślenia wielu działaczy Platformy, przekonuje za to, że teraz Lewica i Trzecia Droga powinny przyjąć jej program, bo wyborcy jasno wskazali, kogo popierają.

- Słowa, które pan przytoczył, są bardzo charakterystyczne dla sposobu myślenia polityków Platformy. Ewidentnie jest wśród nich triumfalizm, szczególnie wobec swoich koalicjantów. Myślę, że to może być kolejna ta łyżka dziegciu do wyborczego zwycięstwa. Przecież w wyborach do PE wybieramy europosłów, a nie dokonujemy rekonfiguracji miejsc w Sejmie i układu sił w koalicji. Wystąpi tutaj proces – myślę, że to jest scenariusz bazowy – w którym koalicjanci są świadomi tego, że albo się będą wyróżniać na tle PO, albo po prostu zostaną zjedzeni. Ten słaby wynik koalicjantów będzie tworzył problemy dla Donalda Tuska, bo on jeszcze bardziej ośmieli koalicjantów, by prowadzili asertywną, a w niektórych momentach być może nawet agresywną politykę odróżniania się. Jeżeli się więc ktoś spodziewa, że teraz po tym trójskoku wyborczym rząd w końcu zacznie spokojnie działać, przedstawi jakiś systematyczny plan rządzenia, że Donald Tusk wystąpi z jakimś drugim exposé, tym razem już takim bardziej na serio, to się myli.

- Nie będzie na to klimatu w koalicji?

- O ile w tych pierwszych miesiącach mieliśmy okres pewnego chaosu spowodowany tym, że wszyscy byli nastawieni na potrójne wybory, o tyle teraz, myślę, że zacznie się prawdziwa walka w koalicji na dużo większą skalę niż wcześniej. A przede wszystkim dużo bardziej widowiskową medialnie. Ci politycy, którzy zakładają, że musimy na zewnątrz pokazać jakiś spór, a wewnątrz będziemy się jakoś układać, bardzo często zapominają o tym, że takie eksponowanie sporów na zewnątrz, uruchamia pewną dynamikę, po której bardzo trudno jest się w zaciszu gabinetu ułożyć i która finalnie prowadzi rozpadu koalicji.

- Do tej pory Donald Tusk robił w koalicji za arbitra sporów między Trzecią Drogą i Lewicą, która mają często wykluczające się postulaty. Ta rola arbitra zostanie teraz utracona i będzie jednym z uczestników sporów?

- Myślę, że w niektórych tematach taka rola arbitra faktycznie może być odgrywana przez Tuska, szczególnie jeżeli będziemy mieć do czynienia z jakimiś projektami tzw. aksjologicznymi, czyli dotyczącymi światopoglądu. Lewica będzie ciągnąć w stronę liberalizacji, Trzecia Droga w stronę konserwatywną. W takich sytuacji Tusk może wejść na konferencję, powiedzieć, jaki jest kompromis, być może wszyscy będą zadowoleni, bo każdy pokaże jakiś swój walor. Natomiast nie sądzę, żeby to miało jakieś szczególne znaczenie, dla elektoratów mniejszych koalicjantów.

- Dlaczego?

- Wyborcy Lewicy i Trzeciej Drogi nie poszli do wyborów z różnych powodów, ale moim zdaniem przede wszystkim nie dlatego, że konkretne postulaty programowe popieranych przez nie ugrupowań nie były zrealizowane. Wyborcy Trzeciej Drogi, chociaż jest to bardzo różny konglomerat i to jest taka, można powiedzieć, polityczna magma, którą trudno uchwycić, są jednak w sporej mierze elektoratem, który nie chciał wchodzić w taką polaryzację, z którą mieliśmy do czynienia przed tymi wyborami. Zarzut, jaki w związku z tym jest formowany wobec liderów Trzeciej Drogi, polega na tym, że tutaj i Szymon Hołownia i Władysław Kosiak-Kamysz nie byli w stanie powstrzymać tej polaryzacji. Nie byli w stanie zaakcentować poza orędziami Hołowni, które niewiele zmieniają w rzeczywistości, planu działania, który tę polaryzację miałby zatrzymać. Myślę, że to jest tak naprawdę taka kluczowa rzecz, którą muszą sobie uświadomić liderzy Trzeciej Drogi

- To znaczy?

- Nie wystarczy tylko mówić o tym, żeby Polacy się nie kłócili, że my jesteśmy trzecią drogą, ale to trzeba wyraźnie zasygnalizować w działaniu. Myślę, że bardzo dużo było takich okazji i kiedy Trzecia Droga mogła zasygnalizować nie tylko odrębność, ale przede wszystkim mogła powiedzieć Tuskowi, że tutaj się musimy zatrzymać. Jej wyborcy nie są elektoratem KO, którzy chcą przede wszystkim rozliczeń. Oni jednak mają troszkę inne oczekiwania. Powstał nawet taki termin, który funkcjonuje dzisiaj w publicystyce: „partia CPK”.

- Partia ambitnych projektów?

- Partia ludzi, którzy z jednej strony niekoniecznie byli zachwyceni rządami PiS, ale uważają, że pewne rzeczy warto kontynuować. CPK jest takim symbolem. Trzecia Droga dokonała zwrotu ws. CPK, ale to powinna być pierwsza partia, która widzi takie projekty, takie szanse, w których ona może powiedzieć, słuchajcie, tutaj to akurat PiS zrobił dobrze i to kontynuujemy. Trzecia Droga ma, moim zdaniem, na stole bardzo konkretną narrację, w zasadzie już gotową. Trzeba mieć tylko pewna śmiałość, by z niej skorzystać. Drugim takim obszarem jest chociażby tematyka resetu ustrojowego.

- To jest temat dla Trzeciej Drogi?

- Przecież mamy kryzys w sądownictwie, mamy klincz w Trybunale Konstytucyjnym i tutaj Trzecia Droga powinna być tą formacją, która proponuje wyjście. Charakterystyczne jest, że w temacie CPK to Pola Matysiak z partii Razem zyskuje więcej punktów niż ugrupowanie Hołowni i Kosiniaka-Kamysza. Natomiast w temacie resetu strojowego to Konfederacja była tutaj głośna. W każdym razie nie uważam, żeby Trzecia Droga otrzymała aż tak fatalny wynik, który by sygnalizował, że zderzenie z ziemią tego samolotu jest pewne. Moim zdaniem, jeszcze ten statek da się wzbić w powietrze, ale jego ster trzeba zaciągnąć naprawdę bardzo dynamicznie.

- No dobrze, a jakie pole manewru ma Lewica?

- Z Lewicą sprawa jest trudniejsza, ponieważ elektorat lewicy jest dzisiaj tak naprawdę bardzo mało odróżnialny od elektoratu Platformy. W momencie, w którym Koalicja Obywatelska skręca w lewo, zabiera progresywne tematy, to dla Lewicy tej przestrzeni jest niedużo. Nie ma ona, moim zdaniem, takich oczywistych niskich owoców do zerwania jak Trzecia Droga. Nie jest tak, że determinacja wystarczy, żeby odbudować swoją pozycję. Problemem lewicy jest to, że działa w Polsce – w kraju, który jest umiarkowanie, ale jednak konserwatywny i popyt na tego lewicowe idee, jeżeli zaspokajany, to w dużej mierze przez KO.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Express Biedrzyckiej - DR MAŁGORZATA BONIKOWSKA
Sonda
Czy koalicja PO-Trzecia Droga-Lewica przetrwa do następnych wyborów?