"Super Express": - Prawo i Sprawiedliwość, nie czekając na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, przeforsowało własnych pięciu sędziów TK. Jak to oceniać?
Paweł Lisicki: - W sprawie Trybunału Konstytucyjnego mamy pewne zapętlenie i pewien chaos. Jedna strona popsuła, druga próbuje coś naprawiać, ale też do powiększenia tego chaosu się przyczynia. Nie ma więc jednoznacznie czarno-białego obrazu. Niewątpliwie jednak pierwotnym źródłem kryzysu było postępowanie Platformy Obywatelskiej i PSL, które w październiku, na ostatnim posiedzeniu poprzedniego Sejmu doprowadziły do wyboru pięciu sędziów na podstawie ustawy uchwalonej w czerwcu tego roku.
- Czy PiS jednak nie powinien poczekać na werdykt Trybunału Konstytucyjnego, o czym była mowa na wtorkowym spotkaniu u prezydenta Andrzeja Dudy?
- Sam się nad tym zastanawiam i nie mam jednoznacznego zdania w tej kwestii. Dziwi mnie jednak to, że teraz słyszymy bardzo zdecydowane protesty w obronie demokracji, a takich protestów nie było w październiku czy czerwcu tego roku, gdy ustawa o Trybunale była zmieniana przez PO, a potem gdy PO z PSL wybierały na ostatnim posiedzeniu Sejmu pięciu sędziów TK. Co więcej, w procesie tworzenia tej ustawy uczestniczyli prezes TK, wiceprezes i jeden z sędziów Trybunału. A ta ustawa w jasny sposób pogwałciła całą procedurę wyboru sędziów. Wtedy o łamaniu demokracji nikt nie mówił. W tej sytuacji ich dzisiejsze protesty wydają się kompletnie niepoważne.
Zobacz: Tusk wróci do Polski już za rok?! Maleją szanse na reelekcję...