Paweł Kukiz: "Łaskawość" Ewy Kopacz

2015-08-19 4:00

Premier Ewa Kopacz postanowiła zademonstrować, jak bardzo na sercu leżą jej standardy demokratyczne. Jak szanuje obywateli i zależy jej na uczciwości w życiu publicznym. Dowiedzieliśmy się, że skompromitowani bohaterowie afery taśmowej nie znajdą się na pierwszych miejscach list wyborczych PO. Znajdą się na drugich. "Odwaga" i "uczciwość" szefowej PO musi budzić zachwyt i wzruszenie. Tak jak budziłoby stwierdzenie niewiernego męża, że dotąd zdradzał żonę codziennie, a teraz będzie to robił tylko sześć razy w tygodniu.

A bez ironii - to, że bohaterowie afery taśmowej w ogóle znaleźli się na listach Platformy stanowi najlepszy obraz tego, jak działa system III RP. Nie ma znaczenia, które miejsce na listach zajmują. W kraju o wysokich standardach start kogoś takiego w ogóle nie wchodziłby w grę! W JOW każda partia, chcąc wygrać, nie pozwoliłaby na to, żeby jej kandydatem był osobnik skompromitowany. Mógłby startować samodzielnie, ale wyborcy po prostu pokazaliby mu czerwoną kartkę. W republice pookrągłostołowej mogą kandydować. To, czy dostaną się do parlamentu, zależy nie od tego, ile sami zdobędą głosów, ale jak mandaty zostaną podzielone proporcjonalnie według wyniku partii. W tym wypadku PO. Przykład startu bohaterów afery taśmowej jest drastyczny, ale skandaliczne praktyki przy układaniu list mają miejsce we wszystkich ugrupowaniach. Słyszałem o ludziach, którzy chcieli włączyć się w działanie PiS, chcąc pracować dla Polski.

Zobacz: POTWARZ dla Kopacz! Duda najpierw zaprosił Szydło

Nie zostali przyjęci, bo nowi, aktywni, patriotycznie nastawieni działacze stanowiliby zagrożenie dla partyjnych baronów. Dla wielu partyjnych wyjadaczy wartości czy zgłaszane propozycje zmian stanowią jedynie puste hasełko do dyskusji w telewizji. Praktycznie chodzi im jedynie o zainkasowanie wysokiej pensji. Polacy finansują ten chory system z własnych podatków. Co gorsza - wielu naszych rodaków dało się omamić medialnej szczujni. Emocjonuje ich nie Polska, zmiany, jakie w Ojczyźnie należałoby wprowadzić, żeby ją wzmocnić i poprawić życie rodzin, ale jałowy spór między rządem i opozycją. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że wykrzywione twarze polityków w TV to jedynie pic na wodę. Że w rzeczywistości po programie panowie potrafią w świetnych humorach iść razem na wódkę. I śmiać się z naiwności wyborców. Dlatego tak ważne jest, abyśmy 6 września poszli na referendum. Mając na uwadze interes nie nasz, ale naszych dzieci i wnuków. A w pamięci wspaniałych chłopaków i dziewczyny, którzy bronili Polski przed bolszewikami w roku 1920, oraz wspaniałe pokolenie, które przelewało krew w Powstaniu Warszawskim.