"Super Express": - Wiadomo już, kto będzie lokomotywą wyborczą Platformy w wyścigu do Parlamentu Europejskiego. Szczególne emocje budzi postać Michała Kamińskiego, który przewodzi liście w Lubelskiem. Jest pan zaskoczony tą nominacją?
Paweł Zalewski: - Nic na ten temat nie widziałem.
- Żadne plotki nie krążyły?
- Rozumiem to zainteresowanie niezwykle medialną osobą pana Kamińskiego, ale myślę, że to, co jest istotne dla naszych list, to to, że w kontekście kampanii ogólnopolskiej mamy naprawdę mocne nazwiska na czele list. Weźmy chociaż kandydaturę Bogdana Zdrojewskiego z Wrocławia.
- Umówmy się, że ta kandydatura nie budzi większych emocji. W ogóle większość waszych jedynek nie jest szczególną niespodzianką. A tu nagle wyskakuje Michał Kamiński. Co przekonało władze PO do tego, żeby go umieścić na listach? Chyba urok osobisty, bo tytanem pracy to on nie jest.
- Chciałbym, żeby podobne i to pozytywne emocje budziły inne kandydatury. Ważne są bowiem takie postacie, jak właśnie Bogdan Zdrojewski we Wrocławiu, Dariusz Rosati w Szczecinie, Danuta Hübner w Warszawie czy Jacek Rostowski w Kujawsko-Pomorskiem.
- Ale czy panu jako europosłowi, który jest aktywny i o którym nie można powiedzieć, że pojechał do Brukseli na wakacje, nie jest trochę przykro, że się pana nie docenia? Pan jedynki nie dostał, a Michał Kamiński, przodujący w statystyce najbardziej leniwych deputowanych, który opuścił aż 1/3 głosowań w PE już tak?
- Ja jestem bardzo zadowolony, że będę startował z listy warszawskiej. Z jakiego miejsca, jeszcze zobaczymy. Natomiast dobrze, że z tej listy wystartuje pani Hübner czy pan Boni. Tworzymy w ten sposób bardzo ciekawą grupę, która może zrobić w Warszawie bardzo dobry wynik. Co do Kamińskiego, jego start z listy lubelskiej to być albo nie być w polityce. Musi na nowo przekonać do siebie wyborców. W oczywisty sposób nie uniknie konfrontacji ze swoim wcześniejszym postępowaniem i wcześniejszymi wypowiedziami. Będzie więc musiał dokonać rachunku sumienia.
Zobacz też: Paweł Zalewski tylko w "Super Expressie": Rosja odpowiada za bojówkarzy na Krymie
- Ten rachunek wyjdzie na plus i dla niego, i dla PO?
- Musi być w tym rachunku sumienia wiarygodny, bo tylko wtedy może do siebie przekonać sceptyków. Jeśli jednak ma być wiarygodny, to musi być wobec siebie bardzo surowy.
- Czy oprócz wyborców trzeba będzie też przekonać do siebie działaczy PO na Lubelszczyźnie? Coś mi mówi, że nie są zadowoleni, że przywozi im się kandydata w teczce.
- Kandydatura Michała Kamińskiego jest dla wszystkich zaskoczeniem - dla mnie, pewnie dla niego samego i nie zdziwię się, jeśli dla działaczy na Lubelszczyźnie. Aby wygrać te wybory, będzie musiał przede wszystkim zacząć od przekonania tych działaczy do siebie.
Paweł Zalewski
Europoseł PO
Czytaj również: Paweł Zalewski: Sankcje to przyznanie się do porażki