koronawirus

i

Autor: pixabay.com

Brakuje testów na koronawirusa i aparatury ratującej życie. To PARALIŻ służby zdrowia.

2020-10-08 10:58

Sezon grypowy dopiero przed nami, a sytuacja w służbie zdrowia robi się już bardzo napięta. W całej Polsce gwałtownie rośnie liczba wykorzystywanych respiratorów, czyli aparatury ratującej życie osobom z najcięższym przebiegiem COVID-19. Niewydajne stają się laboratoria wykonujące badania na koronawirusa. Brakuje testów, odczynników i sprzętu. Eksperci mówią o armagedonie w polskiej służbie zdrowia.

W niektórych regionach wykorzystuje się już trzy czwarte łóżek z respiratorami dla pacjentów z COVID-19. Jeszcze w połowie września sytuacja wyglądała znacznie lepiej. Wówczas wykorzystane było co dziesiąte łóżko z dostępem do respiratora. W ciągu dwóch tygodni wskaźnik podskoczył jednak do 35 proc. – donosi Dziennik Gazeta Prawna.  

Z danych urzędów wojewódzkich wynika, że jeśli chodzi o dostęp do ratunkowego leczenia, najgorzej jest w województwach pomorskim i warmińsko-mazurskim. W pierwszym z nich wolnych zostało już tylko pięć respiratorów (15 jest zajętych), a w drugim – cztery (zajętych jest 12). Nie najlepiej przedstawia się sytuacja w Małopolsce, gdzie wykorzystano już trzy czwarte łóżek respiratorowych

Jak poinformował rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, polskie laboratoria diagnostyczne mogą przeprowadzać ponad 60 tys. badań na wykrycie koronawirusa na dobę. Wydajność można jeszcze zwiększyć - zapewnił.

Brakuje testów, odczynników i sprzętu

Jak jednak zwraca uwagę prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych Alina Niewiadomska, kluczowe jest pytanie: czy mamy wystarczającą liczbę testów, odczynników i sprzętu?

- Z informacji sygnalizowanych nam przez diagnostów laboratoryjnych wynika, że mamy niewystarczającą liczbę testów wykrywających koronawirusa. Kierownicy medycznych laboratoriów diagnostycznych, prowadzących testy w kierunku wykrycia wirusa SARS-CoV-2, zwracają uwagę na bardzo duży problem z dostępnością odczynników do testów PCR działających w systemie zamkniętym. Dostawy, które trafiają obecnie na polski rynek, nie są w stanie pokryć nawet połowy zapotrzebowania laboratoriów – informuje PAP Alina Niewiadomska.

Dodaje, że metoda diagnostyczna jest zarezerwowana do badania pacjentów objawowych, których liczba ostatnio dynamicznie rośnie.

Szybka naprawa sytuacji graniczy niemal z cudem. Jak ocenia Alina Niewiadomska, aby poprawić wydajność systemu laboratoryjnego, trzeba zwiększyć liczbę laboratoriów COVID, uruchomić 24-godzinny systemu pracy i natychmiast doposażyć działające laboratoria w dodatkowy sprzęt i odczynniki. – Ponadto trzeba by było właściwe wykorzystać kadry i odciążyć diagnostów z prac "około administracyjnych – mówi Niewiadomska.

Prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych zwraca uwagę na konieczność usprawnienia system rejestracji i sprawozdawczości badań. Diagności laboratoryjni, którzy wykonują badania w kierunku koronawirusa, więcej czasu poświęcają dziś na rejestrację i sprawozdawanie wyników badań, niż na samo badanie i interpretację wyniku. TWO

Rolnicy zablokowali DK12 w okolicy Wschowy