Prezydent Andrzej Duda wziął udział w konferencji bezpieczeństwa w Paryżu, gdzie dyskutowano nad wsparciem dla Ukrainy. Jak przyznał później prezydent w rozmowie z dziennikarzami, padał sugestia by rozważyć wysłanie wojsk państw NATO do broniącego się państwa. Andrzej Duda zaznaczył przy tym wyraźnie, że takiej decyzji absolutnie nie ma; w podobnym tonie wypowiadał się Donald Tusk dzień później, kiedy był z wizytą w Pradze.
- Polska nie przewiduje wysłania swoich oddziałów na teren Ukrainy, mamy tu wspólne stanowisko. Uważam, że nie powinniśmy dzisiaj spekulować o przyszłości, czy zdarzą się takie okoliczności, które zmienią to stanowisko, dzisiaj powinniśmy skoncentrować się, tak jak to robi rząd polski czy rząd czeski, żeby maksymalnie wesprzeć Ukrainę w jej wysiłku zbrojnym - ocenił szef rządu.
To jednak tylko rozgorzało dyskusję na temat ewentualnego zaangażowania się państw NATO w wojnie na Ukrainie. Zdaniem Wojciecha Cejrowskiego taka decyzja mogłaby przynieść katastrofalne skutki dla całej Europy.
- Czemu nie podniósł się wrzask wśród NATO, gdy ta informacja się pojawiła? Przecież to niezwykle ważna informacja dla całego NATO. To mogłoby wciągnąć cały Sojusz do wojny - przyznał podróżnik w rozmowie z Pawłem Lisickim z "Do Rzeczy".
W NASZEJ GALERII MOŻESZ ZOBACZYĆ, JAK ZMIENIAŁ SIĘ WOJCIECH CEJROWSKI