Pacek: "Władimir Putin nie może sobie pozwolić na przegraną, bo to będzie jego koniec" [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2022-09-23 10:06

Drugim gościem Kamili Biedrzyckiej w jej autorskim programie był gen. Bogusław Pacek, który komentował sytuację za wschodnią granicą Polski, gdzie toczy się wojna Ukrainy z rosyjskim okupantem. Jak przekonywał generał, Władimir Putin znalazł się pod ścianą, co wcale nie czyni go mniej groźnym przeciwnikiem.

- Dowódcy Azowa z całą pewnością nie wrócą na front. Zostaną w Turcji, bo Turcja podjęła się mediacji między Rosją i Ukrainą. Ale ci żołnierze, którzy wrócili do kraju i będą mogli powrócić na front, do walki pewnie powrócą. Ukraińcy są zdeterminowani i pokazują nie tylko piękne postawy patriotyczne, ale także przemyślane działanie zawarte w haśle "wszystkie ręce na pokład" i każdy, kto może walczyć w obronie Ukrainy jest powoływany do armii i walczy - skomentował gen. Pacek.

- Myślę, że Putin zdawał sobie sprawę, że po jego decyzji o mobilizacji wybuchną protesty. Gdyby nie przewidywał czegoś takiego, z całą pewnością ta mobilizacja zostałaby przeprowadzona wcześniej. Sam fakt, że Putin wstrzymywał się z tą mobilizacją, dziwił ekspertów wojskowych, bo przecież w obliczu wielu niepowodzeń w trakcie wojny Rosjanie powinni znacznie wcześniej sięgnąć po wyszkolone rezerwy mobilizacyjne. Zrobił to w sytuacji już koniecznej, bo nie da się prowadzić tej wojny ze strony rosyjskiej tymi siłami, które już występują w Ukrainie. A co do tego, że Rosjanie uciekają przed mobilizacją, to myślę, że Rosjanie bardziej niż my w Polsce zdają sobie sprawę z tego, co ta wojna na trzecim etapie, jak go nazywam, może oznaczać. To nie jest pierwszy etap, etap kijowski, ani drugi etap charkowski, gdzie też ginęli żołnierze. To może być etap jeszcze bardziej krwawy, etap, w którym ilość zabitych może być znacznie większa niż wcześniej - stwierdził Pacek.

- Rosjanie są zdeterminowani, a nawet zdesperowani. Z jednej strony mają fatalną sytuację w Ukrainie, ta druga kompromitacja charkowska pokazała ogromne niepowodzenie Rosji. Ale słabo jej idzie także w obwodzie donieckim, chersońskim w związku z powyższym coś trzeba robić, ale co tu robić, gdy jednocześnie Niemcy dociskają bardzo do muru narzędzia energetyczne, przejmują infrastrukturę Rosnieftu, Gazpromu. Idą twardo, śmiało i wszystko wskazuje na to, że poradzą sobie bez energetyki, bez surowców energetycznych z Rosji. Z drugiej strony jest małe, ale jednak istotne także nakłanianie Rosji przez bardzo duże państwa - przez Chiny, przez Indie, czyli państwa od których Rosja mocno zależy na tym etapie. I te państwa także namawiają Rosję do zakończenia wojny. Tu nie ma wyjścia Putin. Musi albo wycofać się, albo negocjować na warunkach Ukrainy, albo uderzyć. Ci, którzy znają dobrze Rosję, spodziewali się z pewnością, że Rosja uderzy. Ja tak uważam, że ten moment jest bardzo niebezpieczny. To nie tylko 300 tys. żołnierzy, to także bardzo poważna zapowiedź użycia broni jądrowej. Dzisiaj 23 września mamy ważny, historyczny dzień. To dzisiaj zaczynają się referenda o przejście w granice Federacji Rosyjskiej obwodów donieckiego i ługańskiego. Głosowania zapowiedziano także w obwodach zaporoskim i chersońskim. W konsekwencji jeszcze w tym roku, a może już w październiku, Rosja ogłosi światu, że jej terytorium to także te cztery obwody. Jeśli tak się stanie, to nie mam złudzeń, że Rosja zwróci się od zachodu, że każdy następy strzał w kierunku jednego z tych obwodów to będzie strzał w Federację Rosyjską. Dlaczego to jest tak ważne? Bo za tym wszystkim idzie zapowiedź użycia broni jądrowej. Wszyscy bardzo wierzymy, że to jest zapowiedź taktycznej broni jądrowej. Jesteśmy w NATO, NATO zapewnia nam bezpieczeństwo i my zapewniamy bezpieczeństwo innym państwom NATO. Ale nigdy, jestem przekonany, to zagrożenie nie było tak poważne dla Europy Środkowo-Wschodniej jak teraz, ze względu na tę sytuację, którą nakreśliłem w Ukrainie i Europie Środkowo-Wschodniej. Jeśli czytamy komentarze amerykańskie, włącznie z komentarzami najwyżej postawionymi z decydentów, to nikt nie mówi, że to jest tylko zastraszanie. Dzisiaj Amerykanie mówią, że bierzemy zagrożenia bardzo poważnie. Nie ma powodów do paniki, ale trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że trzeci etap wojny może być bardziej drastyczny niż dwa poprzednie - ocenił gen. Pacek.

- Władimir Putin, z jego punktu widzenia, nie może sobie dzisiaj pozwolić na przegraną, bo to jest przegrana Putina. To nie jest koniec Rosji, ale koniec Putina. To, co może zrobić najlepszego dzisiaj Rosja dla siebie, przyszłości i swojego społeczeństwa, to zakończyć tę wojnę, siąść do stołu z Ukrainą i wyjść z jakimś rozsądkiem z tego wszystkiego. Rozsądkiem, który jest potrzebny Rosji. To nie tylko pozbawiłoby Putina władzy, ale pewnie także pociągnęło do odpowiedzialności za to, co dotąd się stało - powiedział gen. Pacek.

Na pytanie prowadzącej o podejście do Rosjan w międzynarodowych organizacjach oficer odpowiedział bardzo konkretnie. - Absolutnie w każdym gremium dzisiaj, w którym występują Rosjanie, powinien dominować tego typu kierunek. Nie dla Putina, nie dla Ławrowa, nie dla Rosji. Nawet delikatne pogrożenie państwem na spotkaniu Szanghajskiej Organizacji Współpracy przez premiera Modiego, spowodowało, że Putin się tłumaczył. Trzeba izolować liderów rosyjskich, trzeba robić wszystko, by nie znajdowali akceptacji wśród liderów państw afrykańskich i Ameryki Południowej - podsumował generał.