Ostra krytyka i zapowiedź wstydu: Lech Wałęsa o Karolu Nawrockim

Wwywiadzie dla austriackiego dziennika "Der Standard" Lech Wałęsa bez ogródek ocenia stan państwa i wyjaśnia dlaczego nie pojawił się na zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego. Były prezydent w rozmowie diagnozuje m.in. głęboki kryzys demokracji, za który obwinia populizm w polityce i "nieudaczników" pchających się do władzy. Nieobecność na ważnej uroczystości tłumaczy wprost: "Obawiam się, że będę musiał się za niego wstydzić".

Lech Wałęsa cierpi po operacji barku. „Gdybym był niewierzący, to bym się zastrzelił”

i

Autor: PHOTO MARCIN GADOMSKI / SUPER EXPRESS Lech Wałęsa cierpi po operacji barku. „Gdybym był niewierzący, to bym się zastrzelił”
Polityka SE Google News
  • Lech Wałęsa wyraził obawy dotyczące Karola Nawrockiego i skomentował swoją nieobecność na jego zaprzysiężeniu.
  • Były prezydent podzielił się przemyśleniami na temat wpływu technologii na politykę oraz kryzysu demokracji.
  • Wałęsa wskazał na problemy współczesnej polityki, takie jak napływ "nieudaczników" do władzy i potrzebę odnowy zaufania do demokracji.

Dlaczego Wałęsa nie był na zaprzysiężeniu Nawrockiego?

Nieobecność byłego prezydenta na ceremonii zaprzysiężenia Karola Nawrockiego wywołała pytania, na które odpowiedź padła w wywiadzie dla austriackiego dziennika „Der Standard”. W rozmowie z zagraniczną prasą Lech Wałęsa wprost wyjaśnił powody swojej absencji, rzucając bardzo mocne oskarżenie. Były przywódca „Solidarności” nie pozostawił wątpliwości co do swojej oceny nowej głowy państwa.

Pytany o powód swojej nieobecności, Wałęsa odpowiedział krótko i dosadnie, cytując dokładnie: „Obawiam się, że będę musiał się za niego wstydzić”. Ta wypowiedź stanowi punkt wyjścia do jego szerszej diagnozy dotyczącej kondycji polskiej i światowej polityki.

„Nieudacznicy w polityce” i spadek zaufania. Diagnoza byłego prezydenta

Zdaniem byłego prezydenta, współczesna scena polityczna cierpi na fundamentalny problem, który napędza kryzys demokracji. W jego ocenie przyciąga ona osoby, które nie odnalazły się w innych dziedzinach życia, a władza staje się dla nich formą rekompensaty. „Dziś wyjątkowo wielu nieudaczników pcha się do władzy. Ci, którym nigdzie indziej się nie udało, próbują to sobie zrekompensować w polityce” – stwierdził ostro w wywiadzie.

Co więcej, Wałęsa uważa, że winę za ten stan rzeczy ponoszą ludzie kompetentni. Według niego mądrzy są polityką zniechęceni, wycofują się i zostawiają pole populistom, co pogłębia populizm w polityce i prowadzi do spadku jakości rządzenia. To zjawisko sprawia, że obywatele tracą poczucie, że są właściwie reprezentowani.

Diagnoza Wałęsy sięga także rewolucji technologicznej. Jak zauważa, „gdy nie było internetu i mediów społecznościowych, ludzie byli bardziej skłonni wierzyć politykom”, ponieważ łatwiej było ukryć ich potknięcia i kłamstwa. Dziś „postęp technologiczny obnażył kłamstwa polityków”, co prowadzi do powszechnego rozczarowania i odwracania się od demokratycznych procesów.

Jaka jest recepta na populizm? Wałęsa o kapitalizmie, Rosji i przyszłości Europy

Lech Wałęsa w swojej diagnozie nie ogranicza się do krytyki, ale przedstawia również konkretne propozycje, które jego zdaniem mogłyby uzdrowić system i ograniczyć populizm w polityce. Były prezydent postuluje m.in. wprowadzenie limitu dwóch kadencji dla polityków. „Gdyby Putin miał tylko dwie kadencje, nie byłoby wojny w Ukrainie” – argumentuje. Ponadto proponuje mechanizm demokratycznego odwoływania urzędników w przypadku niewłaściwego zachowania oraz pełną przejrzystość finansowania partii politycznych.

Były lider "Solidarności" odniósł się także do ekonomicznych fundamentów, na których żerują populiści. Przyznał, że na „pierwszy rzut oka, komunizm wygląda lepiej”, a hasła równości i sprawiedliwości są atrakcyjne. Wałęsa podsumował to jednak dosadnie: „Nie ma (jednak) kraju, gdzie komunizm się sprawdził. Komunizm wygląda pięknie, ale nie da się go wdrożyć. Kapitalizm jest brzydki, ale działa. Dlatego wygrywa”.

W kontekście globalnym Wałęsa ocenia, że Rosja „jest trochę w tyle i nadal myśli w kategoriach przemocy”, podczas gdy Europa „przeszła na inny sposób myślenia”. Problemem Starego Kontynentu jest jednak „brak jednomyślności”. Receptą na to mogłoby być znalezienie wspólnego celu, tak jak kiedyś było nim obalenie komunizmu. „Dziś takim celem mogłaby być obrona przed Rosją” – zaapelował. Podkreślił również, że współczesny patriotyzm to nie niechęć do sąsiadów, lecz szacunek i współpraca, a globalny wzrost oparty na solidarności jest kluczem do zmniejszenia problemu migracji.

TO NIE LECH WAŁĘSA OBALIŁ KOMUNĘ
Sonda
Czy Lech Wałęsa był dobrym prezydentem Polski?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki