- Mogę już chyba zaryzykować, że 15 października skończyły się w Polsce kłótnie i rozdawnictwo, a zaczęła się współpraca i inwestycje w naszą przyszłość - powiedział lider Trzeciej Drogi Szymon Hołownia podczas wieczoru wyborczego. Zapytany w „Wieczornym Expressie” o słowa Hołowni, Michał Kołodziejczak nie gryzł się w język. – Szymon Hołownia mówiąc takie rzeczy powinien dwa razy się zastanowić. On mówił to też w trakcie kampanii wyborczej, że trzeba się zastanowić, na co przeznaczyć pieniądze z 500 plus, może inaczej je wydać. Ja się na to nie zgadzam i zrobię wszystko, aby większość się na to nie zgodziła! - zaznacza Kołodziejczak.
Tymczasem poseł Paweł Zalewski z Trzeciej Drogi nawołuje do spokoju w koalicji. - Dzisiaj koncentrujemy się na tym, co łączy. I najważniejsze jest, żeby skutecznie i sprawnie przejąć władzę od PiS-u. I to jest nasze wspólne zadanie i to łączy naszych liderów. A jeśli chodzi o inne kwestie, jak np. program, to będziemy to dogrywać – mówi nam Zalewski. Ale nie tylko kwestie programowe dzielą KO i Trzecią Drogę w skład której wchodzą ludowcy i Polska 2050.
Chrapkę na resort rolnictwa ma bowiem PSL. Ale również Kołodziejczak nie odmówiłby również teki ministra rolnictwa. - Wtedy resort rolnictwa byłby najbardziej profesjonalny spośród wszystkich – zaznacza Kołodziejczak. - Kołodziejczak?! Mamy wielu świetnych kandydatów na to stanowisko. Co jak co, ale rolnictwo należy do nas, nie do Platformy ani Agrounii! Nie wyobrażam sobie, aby Kołodziejczak został ministrem rolnictwa, może co najwyżej wiceministrem... – stwierdza wyraźnie oburzony polityk ludowców.