"Super Express": - Po latach emigracji wrócił pan do Polski, cieszył się pan, że zrobi coś nowego. Nie było się z czego cieszyć?
Zbigniew Rybczyński: - Rzeczywiście nie spodziewałem się tego, jak działa polska administracja i politycy. Wierzę jeszcze w niezależność prokuratury i sądów, nie mam tu na razie przykrych doświadczeń.
- Podobno wyprzedaje pan swoją kolekcję dzieł sztuki?
- Jestem do tego zmuszony ze względu na koszty procesowe. Moja walka trwa już od ponad 7 miesięcy. Z mojego powództwa są cztery procesy, w tym dwa przeciwko ministrowi kultury Zdrojewskiemu.
- Minister Bogdan Zdrojewski kandyduje do europarlamentu...
- Kiedy rozpocząłem tę sprawę, nie było jeszcze kwestii kandydowania ministra Zdrojewskiego. Teraz zaczynam podejrzewać, że może jest to celowy pomysł, żeby uciekł do Brukseli i tam się przed tą sprawą ukrywał? Żeby się rozmyło...
- Jest przed czym uciekać?
- Chodzi o ukrywanie przez półtora roku malwersacji finansowych na kwotę ponad 500 tysięcy złotych, czyli niedopełnienie obowiązków. Tej kwoty brakuje. Jeżeli minister schowa się za immunitetem i to się rozmyje... To będzie fatalne.
- Skąd wniosek, że minister Zdrojewski ukrywał te malwersacje?
- Kiedy odkryłem nieprawidłowości w Centrum Technologii Audiowizualnych, nieustannie dopominałem się o przysłanie kontroli z ministerstwa. W końcu się udało.
- I jakie były wyniki?
Zobacz też: Zdaniem redaktora - Mirosław Skowron: O Jagnie, co igrzysk chciała
- O to chodzi! To kluczowy dokument w tej sprawie. Kontrola samego Ministerstwa wykryła nieprawidłowości i stwierdziła, że minister Zdrojewski powinien skierować wniosek do prokuratury przeciwko dyrektorowi Gawłowskiemu szefującemu CeTA.
- Złożył?
- Nie złożył. Zdecydował się go tylko zwolnić. Ale wcześniej - kilka dni przed tą decyzją, dyrektor Gawłowski dostał roczne zwolnienie lekarskie! Wcześniej nie wyglądał na chorego. Dostał zwolnienie kurierem z Warszawy, do własnego domu... Jest jeszcze sprawa reakcji ministra w sprawie dokumentów, których brakuje...
- O co chodzi?
- Po zakończeniu procedury minister Zdrojewski napisał notatkę, żeby zagubione umowy i dokumenty... odtworzyć celem dokonania rozliczenia! Jak tak można! I on mnie oskarża o fatalne dysponowanie środkami publicznymi?
- To prawda, oskarża...
- Tyle że ja nie byłem tam dyrektorem i nie miałem żadnych praw rozporządzania funduszami! To bzdura. Minister nie tylko, pomimo zalecenia swojej własnej kontroli, nie skierował sprawy do prokuratury. On nie zalecił kontroli tego roku, w którym do Centrum przyszły największe pieniądze, dwie trzecie pieniędzy na ten projekt!
- Myśli pan, że minister Zdrojewski sam mógł czerpać korzyści z tego, co się działo w CeTA?
- Tego nie wiem. Jeżeli tak nie było, to na pewno nie reagował na to, co się dzieje, choć jak wynika z kontroli ministerstwa, wiedział o sprawie.
- Więc dlaczego nie reagował?
- Mam swoje domysły, nie mam na to żadnych dokumentów. Myślę, że minister Zdrojewski był oceniany jako dobry minister i zależało mu na tym, żeby jego obie kadencje przebiegły bez żadnej afery. Chyba dlatego chciał to opóźnić, ukryć. Rozmawiałem z panią, która prowadziła kontrolę. I ona przyznała, że ma jechać na kolejną kontrolę do Gdańska, bo tam jest jakaś duża afera. Słyszał pan o jakiejś innej aferze w Gdańsku w związku z ministerstwem?
- Nie.
- I zapewne pan nie usłyszy, dopóki minister Zdrojewski nie zostanie europosłem. Wie pan, ja nie walczę już o swoje dobre imię, bo mam dobre imię na świecie, i tego nie potrzebuję. Walczę o to, żeby wreszcie ktoś to w Polsce przerwał. Politycy i urzędnicy wykończyli w Polsce tylu ludzi, tylu ludzi nie wykorzystali, że to się w głowie nie mieści. Weźmy inżyniera Kudelskiego, inżyniera Karpińskiego czy Romana Kluskę! No to Rybczyński będzie kolejny?! Jak można dopuścić, że Lynch nie otwiera studia w Łodzi? Jak to się dzieje, że taki film jak "Układ zamknięty" nie ma wsparcia państwowych pieniędzy? Ja nie twierdzę, że premier czy ministrowie kradną. Chodzi o to, co się dzieje niżej, a co jest tuszowane.
Rozmawiał Sławomie Skowron
Wiadomości Se.pl na Facebooku