Opinie w Super Expressie. Prof. Kazimierz Kik: Buzek jest przereklamowany

2014-04-14 4:00

Weekendową aktywność Platformy, PiS oraz mniejszych partii komentują dla "SE" politolodzy i publicyści.

"Super Express": - W ten weekend politycy byli bardzo aktywni, a każdy był aktywny gdzieś indziej. Donald Tusk był w Sopocie, Jarosław Kaczyński w Wielkopolsce, Jarosław Gowin w Warszawie, a Janusz Palikot w Katowicach. Istnieje jakiś grafik, który pozwala politykom unikać spotkania swoich konkurentów?

Prof. Kazimierz Kik: - Chyba nie. Ale sztaby wyborcze na pewno bardzo pilnują konkurentów, głównie chodzi o problematykę i eventy. W tej chwili PiS musi reagować, bo to PO przejęła inicjatywę na fali bieżących wydarzeń na Ukrainie.

- W Sopocie odbyła się konwencja wyborcza PO. Członkowie PO niezbyt entuzjastycznie przyjęli Michała Kamińskiego. Jak pan ocenia tę konwencję?

- Pozytywnie oceniam wystąpienie Tuska. To nie było wystąpienie programowe, ale raczej swojego rodzaju oświadczenie. Stworzył ramę i atmosferę dla wypowiedzi poszczególnych "jedynek". Dopiero kandydaci rysowali w wystąpieniach program.

- Donald Tusk przemawiał jako pierwszy.

- Donald Tusk odwoływał się do pierwszej Solidarności i do Jana Pawła II i według niego wybory europejskie powinny być świętem wszystkich Polaków, bo są ukoronowaniem ich aspiracji. To przesłanie Tuska warto podkreślić. Całe to wystąpienie było zresztą polemiką z PiS-em. Co do polityki wschodniej premier powiedział, że nie pozwoli, żeby Polska ruszyła na dzikie pola i że polska polityka wobec Rosji musi być prowadzona w ramach UE. To oczywiście natrafi na krytykę ze strony PiS-u.

- Jarosław Kaczyński w Wielkopolsce zwracał się tymczasem do ludzi ze wsi, mówiąc, że rząd o nich nie dba i nie był w stanie zapobiec rosyjskiemu embargu na mięso z Polski. Według niego gdy PiS był u władzy, był w stanie sprawić, żeby Angela Merkel zabiegała u Putina o polskie interesy.

Zobacz też: Prof. Kazimierz Kik: Minister zdrowia zostanie

- Jarosław Kaczyński wykazał się brakiem pamięci historycznej. Wtedy UE wystąpiła do Rosji w sprawie zniesienia identycznego embarga, ale tam chodziło też o negocjacje unijno-rosyjskie i kwestię polskiego weta. Poza tym obecne embargo wiąże się w dużej mierze z aktywnością posłów PiS-u na Majdanie w Kijowie. Teraz Jarosław Kaczyński zrzuca wszystko na Tuska?

- Tusk nie mógł bardziej przycisnąć Unii w sprawie embarga?

- Wiara w to, że Polska narzuci swój punkt widzenia UE na skutki i konsekwencje kryzysu ukraińskiego, jest zwykłą naiwnością. Jarosław Kaczyński chce traktować Unię jako jeden z instrumentów polskiej polityki wschodniej. A Unia nigdy nim nie będzie.

- Polska Razem Jarosława Gowina miała konwencję w Warszawie. Janusz Palikot i jego Twój Ruch - w Katowicach. Według ostatniego sondażu poparcie tych partii, wspólnie z poparciem Nowej Prawicy Korwin-Mikkego, oscyluje wokół granicy progu wyborczego 5 proc. Jak ocenia pan ich konwencje?

- Szansą małych partii jest niska frekwencja, np. rzędu 20 proc. Wtedy będą głosować żelazne elektoraty zmobilizowane w oparciu o emocje, a nie zdrowy rozsądek. W Europie Zachodniej do wyraźnego głosu dochodzą partie antysystemowe, eurosceptyczne, skrajne. To są partie oparte na mobilizacji emocjonalnej. Z partią Palikota jest inaczej, tam jest kilka mocnych "jedynek".

- W Katowicach mają Kazimierza Kutza. Ale są też silni przeciwnicy Jerzy Buzek i Adam Gierek.

- Buzek przegra z Kutzem. Buzek jest teraz mocno przereklamowany. Gierek może być tym trzecim. Kutz może wygrać, bo będą grali na emocjach Ślązaków. To zapowiadał również Janusz Palikot na swojej konwencji.

Polub se.pl na Facebooku