Opinie w Super Expressie. Marek Król: Putin serce ma tam, gdzie Komorowski wsuwa lewatywę

2014-08-18 4:00

Słynne krasnoludki znad wodospadu Niagara przeniosły się do Polski. Niestety, wszystkie zajęły stanowiska we władzach państwa. Przypomnę, że krasnoludki znad Niagary słyną z tego, że mają odstające uszy i wysokie czoła. Takie zmiany ewolucyjne wywołała u nich trwała ociężałość umysłowa. Codziennie rano krasnoludki te rączką odchylały uszka, nasłuchując, co tak szumi. I każdego ranka krasnale te odkrywały, że tak szumi Niagara, więc nadgarstkiem uderzały się w czółka.

Stąd te odstające uszy i czoła wysokie jak u intelektualisty. W roli takiego krasnala nieustannie występuje wysokoczołowy analityk Wschodu, minister spraw wewnętrznych Bartłomiej Sienkiewicz. Ruska Niagara szumi od dziesiątek lat, a wewnętrzny Sienkiewicz odkrywa codziennie zagrożenie naszego bezpieczeństwa ze strony Moskwy. "Skończyło się. Spokój i stabilizacja. Widać chaos" - woła Sienkiewicz na pierwszej stronie gazety "Polska The Times".

Podobnie gwałtownego przebudzenia doznał krasnoludek Komorowski w wystąpieniu 15 sierpnia przed defiladą wojskową. Wspomogła go zapewne lewatywa. Wicemarszałek Dumy Władimir Żyrinowski żąda zmiecenia Polski z mapy Europy. Podczas ostatniej narady na Krymie żalił się Putinowi na przeklętą Polskę, która nastawia wrogo wobec Rosji Ukrainę i kraje nadbałtyckie. Na co nam ta Polska potrzebna? - pytał w stylu Tomasza Lisa (Co z tą Polską?) Żyrinowski. A Putin po burzy oklasków dla wicemarszałka Dumy zaznaczył, że nie podziela wszystkich jego poglądów, ale wystąpienie Żyrinowskiego "trafia do serca".

Pewnie Wowa Putin serce ma tam, gdzie Komorowski wsuwa lewatywę. Podobnie jak ambasador Rosji w Polsce, który odmawia skomentowania słów wicemarszałka Dumy. Zdaniem ambasadora w Polsce panuje rusofobia, więc nasza opinia publiczna nie zasługuje na jego komentarz. Jaka rusofobia, skoro przyszła ambasador w Moskwie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiada w mediach Putina zniesienie wiz dla Rosjan? Jak się zrealizuje plan Żyrinowskiego, to rzeczywiście wizy nie będą potrzebne, ale i ambasador Pełczyńska-Nałęcz również. Pewnie niepotrzebny będzie także krasnal Sienkiewicz, który wymyślił akcję palenia zniczy na grobach sowieckich żołnierzy po katastrofie, a właściwie po egzekucji smoleńskiej. Ten wybitny analityk Wschodu uważał, że w ten sposób wyrazimy wdzięczność Rosjanom za to, że oni współczuli nam po tragicznej śmierci prezydenta L. Kaczyńskiego i 95 reprezentantów naszej elity.

Zobacz też: Marek Król: Survival na lewatywie

Tę absurdalną akcję zniczową wsparli, a jakże, "Gazeta Wyborcza", abp J. Życiński, Wajda i inne postępaki z wiadomej jaczejki. Teraz coraz więcej tych krasnoludków publicznie uderza się w czoło, nad którym górują sowieckie ośle uszy. Do tego grona w ubiegłym tygodniu wpisał się stary krasnoludek Leszek Miller. Na łamach "SE" obśmiał pomysł przekopania Mierzei Wiślanej. Miller, jak zapewnił, wierzy w umowę o żegludze przez Cieśninę Pilawską podpisaną przez Tuska z Rosjanami. A przecież wystarczy, że służby fitosanitarne legendarnie higienicznej Rosji wykryją pestycydy na burtach polskiego statku i zablokują żeglugę przez cieśninę. Cóż, krasnoludków w polskiej polityce nie brakuje, a nieustanne ich uderzanie się w czoła potwierdza jedno: są to nasze krasnoludki rosyjskie.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail