Opinie w Super Expressie. Leszek Miller: Ora et labora

2014-04-23 4:00

Przez całe lata 80. msze wielkanocne i Groby Pańskie były w centrum uwagi opinii publicznej. Kościół komentował w ten sposób sytuację w kraju. Był w tym zajadły i bezkompromisowy. Były przewodniczący Episkopatu Polski, metropolita przemyski Józef Michalik trwa na szańcach do dziś. W Niedzielę Wielkanocną zaatakował kandydatów SLD do europarlamentu.

Za pretekst posłużył niewydarzony pomysł naszego młodego kolegi, który wymyślił sobie topienie księdza zamiast marzanny. Reakcja Sojuszu była jednoznacznie krytyczna. Arcybiskupa Michalika to nie zadowoliło. W Niedzielę Wielkanocną, nawiązując do tego nieszczęsnego incydentu, powiedział, że żeby zrozumieć "identyfikację tych ludzi", wystarczy pamiętać, że są to synowie tych, którzy topili ks. Popiełuszkę… To nie pierwszy błysk Michalikowego intelektu. Kilkanaście tygodni temu jeszcze jako przewodniczący Episkopatu Polski (co miało zresztą dodatkowe znaczenie) wypowiedział się o pedofilii w Kościele.


Tłumaczył, że to wina również dzieci, bo to dziecko: "(…) szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga"... Czy mam na podstawie tego Michalikowego idiotyzmu mówić, że klucz do księżej identyfikacji jest prosty - to bracia pedofilów krzywdzących dzieci? Skoro inny tytan - ksiądz Małkowski - głosi, że Polska świadomie skazywana jest na wymarcie, który odczynia egzorcyzmy i wypędza diabła z Pałacu Prezydenckiego, to daje mi to prawo, by mówić, że wszyscy księża mają poważne kłopoty z głową? Biskup przemyski jak plótł głupstwa jako szef episkopatu, tak plecie. Nigdy nie zrozumiem, jakim cudem następcą kogoś takiego, jak kardynał Wyszyński mógł zostać taki ktoś, jak arcybiskup Michalik?

Zobacz też: Leszek Miller: Prosto z lewej. Misio

Hierarchowie lamentują nad osłabianiem religijności wśród wiernych. - Jeśli w kościele jest 40 proc. wiernych, to gdzie jest reszta? - pytał kardynał Dziwisz w drugi dzień świąt. I odpowiedział sam sobie: W Wielki Piątek ze smutkiem zauważyłem, że wiele lokali było otwartych i bynajmniej nie świeciło pustkami. Kusiły także czerwone światła w oknach… Nie ma już znienawidzonej "komuny", nie da się powiedzieć, że państwo świadomie odciąga obywateli od religii, że katolickie słowo nie trafia do domów. Co więc się dzieje, że religijność zastępowana jest przez religijne przyzwyczajenie, które można zaspokoić, ale już niekoniecznie trzeba? Odpowiedzi Kościół powinien poszukać w samym sobie. Niech wyjdzie z limuzyn i się obejrzy. Zobaczy, jak bardzo oddalił się od wiernych, ilu zostawił samych z ich zagubieniem w bezwzględności kapitalizmu.

Oto Kompania Węglowa zapowiedziała miesięczny przestój, bo zbytu na węgiel nie ma. Na razie mówi się o miesiącu. To oznacza zarobki niższe o 40 proc. Ten miesiąc nie zostanie też zaliczony w ZUS do emerytury… Mówi się, że to nie koniec, że pracę może stracić nawet 60 tys. ludzi… Co w tej sytuacji miał do powiedzenia górnikom metropolita katowicki, arcybiskup Wiktor Skworc? Mówił o tajemnicy cierpienia: "Pytanie o cierpienie jest dla każdego człowieka pytaniem nierozwiązanym, jeśli pominie się fakt zmartwychwstania. Dążmy do tego, co w górze, a nie do tego, co na ziemi". Czyli co powiedział? To, co od wieków Kościół mówi maluczkim: Ora et labora, módl się i pracuj. No, a jak nie masz pracy, to tylko się módl.

Polub se.pl na Facebooku